Socjaldemokratyczny czeski premier Bohuslav Sobotka wyraził w sobotę w związku ze zgonem Fidela Castro opinię, że najpierw jako rewolucjonista budził on w ludziach wielkie nadzieje, ale potem przekształcił się w dyktatora.
W rozmowie z agencją CTK Sobotka zadeklarował swą wiarę, że wolności obywatelskie na Kubie umocnią się. Jak zaznaczył, zmiany w tym kraju już się zaczęły, otwiera się on, liberalizuje i oferuje ludziom możliwości z punktu widzenia przedsiębiorczości.
Pod kierownictwem Castro w czasach zimnej wojny Kuba stała się częścią byłego bloku radzieckiego, życie Castro było bardzo skomplikowane i bardzo burzliwe - wskazał czeski premier zaznaczając, że "z drugiej strony był on w znacznym stopniu niezależny z punktu widzenia swych działań i swych decyzji".
Natomiast socjaldemokratyczny czeski minister spraw zagranicznych Lubomir Zaoralek przypomniał, że Castro poparł w 1968 roku stłumienie Praskiej Wiosny. "Może kiedyś Fidel Castro walczył o wolność. Ale ja nigdy nie mogłem zapomnieć, że gdy my w roku 1968 także walczyliśmy o trochę wolności, to Fidel Castro poparł Związek Radziecki i inwazję wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację" - powiedział CTK.
Dodał, że deklarowane przez Castro obietnice reform zakończyły się prześladowaniami opozycji, cenzurą prasy i zakazem emigrowania. "To wszystko poznaliśmy bardzo dobrze u siebie. Dlatego przynajmniej dla nas jego postać nie jest romantyczną legendą" - podkreślił Zaoralek.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.