Na nową grypę zachorowało we Włoszech około 230 tysięcy osób, w wyniku powikłań zmarło 11, w tym w ciągu jednego dnia - 5. Te dane podała piątkowa prasa dzień po tym, jak wiceminister zdrowia ogłosił, że w Italii notuje się najwyższy, obok Hiszpanii, w Europie wskaźnik zachorowań wywołanych wirusem A/H1N1: 380 przypadków na 100 tysięcy mieszkańców.
Podkreśla się, że wszyscy zmarli cierpieli na inne ciężkie choroby przewlekłe. Pięć ofiar śmiertelnych odnotowano w Neapolu, gdzie zmarło między innymi dwóch lekarzy oraz więzień, odbywający karę dożywocia.
Resort zdrowia zapewnia, że w zdecydowanej większości przypadków grypa ma łagodny przebieg i nie różni się niczym od objawów chorób typowych w sezonie jesiennym.
Informacje o nagłym, drastycznym wzroście liczby zachorowań po kilku miesiącach powolnego rozprzestrzeniania się wirusa wywołały jednak we Włoszech duży niepokój. Najbardziej grypa zaatakowała dzieci do 14 roku życia. Wiele szkół opustoszało.
Lekarze zauważają jednocześnie, że szczytu zachorowań należy spodziewać się między listopadem a grudniem.
Media informują również o chaosie już na samym początku akcji masowych szczepień. Do niektórych regionów dostarczono jedynie część dawek szczepionek, a kolejki wydłużają się. Wiele osób spoza grup ryzyka będzie musiało czekać na swoją kolejkę nawet do stycznia.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.