Chrześcijanin zawsze musi szukać tego, co autentycznie dobre. Nawet jeśli musi przez to stać się znakiem sprzeciwu.
Wszyscy są uwikłani – mawiano niegdyś niesprawiedliwie oceniając pokolenie, któremu przyszło wieść dorosłe życie w czasach realnego socjalizmu. A przecież być zmuszonym do życia w pewnym systemie, a wspierać go to zupełnie coś innego. Ale gdy odpowiednio się sprawę odpowiedzialności za zło rozmyje, łatwo wpędzić ludzi w poczucie winy. I sprawić, że niezbyt odważnie będą rozliczali autentycznych sprawców. Ta taktyka stosowana jest dziś w wielu przejawach naszego życia.
Amerykańscy biskupi protestują przeciwko przygotowywanej przez rząd reformie służby zdrowia. Powód? Zapowiada się, że z opłacanych przez wszystkich składek i podatków finansowana będzie aborcja. Co więcej, nowe przepisy nie gwarantują, że lekarz będzie mógł odmówić wykonania aborcji. Nietrudno wyobrazić sobie, czym to grozi: przeświadczeniem każdego Amerykanina, że nie powinien specjalnie protestować przeciw aborcji, bo przecież finansowo ją wspiera. A że wbrew swej woli? To już mało istotny szczegół. Jeszcze gorzej, gdy lekarz nie może sprzeciwić się wykonaniu zabiegu, który w jego odczuciu jest niemoralny. Kto nie zechce się dostosować, straci pracę albo i prawo wykonywania zawodu. Potem będzie można ogłosić, ze 99% ginekologów jest za aborcją. Zmuszonych do odejścia z zawodu nikt nie policzy. A i lekarzowi trudno będzie mówić o złu zabijania nienarodzonych, gdy sam będzie miał krew na rękach. Diabelnie proste. Właśnie. Diabelnie.
Gra na uwikłanie wszystkich w zło to dość powszechna praktyka w dzisiejszym „cywilizowanym” świecie. To sposób na deprawowanie sumień. No bo kto, świadom swojego postępowania – choćby było to tylko bierne podporządkowanie się przepisom – odważy się krzyknąć, że zło jest złem? Łatwiej ubrać je w jakieś bzdurne gadanie o wolności i uznać, że wszystko jest zgodne z duchem czasów. Tak jest nie tylko w kwestii obrony życia. Tak bywa i w sprawie związków homoseksualnych, którym chce się przyznawać prawo do adopcji dzieci (zmusić katolików odpowiednimi przepisami), lub gdy w grę wchodzą niesprawiedliwe podatki. Nawet gdy dziś mówi się o rujnującym ludzkie życia hazardzie niektórzy próbują nas mamić wizją, jak uzyskane w ten sposób pieniądze mogą służyć szlachetnym, społecznym celom. Wszystko po to, byśmy jakoś uwikłani w zło przestali je dostrzegać.
«« | « |
1
| » | »»