Trzeba zaprzestać rekrutacji dzieci do wojska i do grup rebelianckich, a polepszyć warunki ich życia na wyspie Mindanao – z takim apelem do rządu Filipin zwrócił się tamtejszy arcybiskup Martin Jumoad.
„Nasz rząd – powiedział – musi podwoić wysiłki, aby zyskać sympatię młodych pokoleń i zawrócić je w stronę dobra”. Często bieda i brak dostatecznej opieki rodziców sprawiają, że dzieci wciągane są do działających na Mindanao grup islamskich i komunistycznych rebeliantów.
„My i katecheci – mówił ordynariusz archidiecezji Ozamiz, leżącej w północnej części wyspy – mamy obowiązek dotrzeć do peryferii i dzielić z nimi ich potrzeby, tak aby wartości, które pochodzą od Wszechmocnego, były znane i wcielane w życie przez wszystkich”. Abp Jumoad podkreślił ponadto, że rekrutacja nieletnich jest pogwałceniem praw człowieka: „Jest czymś nie do uwierzenia, że dzieci są zaciągane do wojska. Mindanao tak długo nie stanie się miejscem pokoju, dopóki najmłodsi będą narażeni na przemoc. Dzieci mają chodzić do szkoły. I dopiero wtedy cały region będzie miał dobrą przyszłość” – uważa tamtejszy metropolita.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.