O Etiopii słyszymy głównie, gdy mowa jest o panującej tam ogromnej biedzie i ludziach umierających z głodu. Tymczasem ten kraj, sam potrzebujący pomocy, udziela schronienia największej liczbie afrykańskich uchodźców.
Tak to już jest, że położenie geograficzne potrafi znacząco zdeterminować codzienność całych narodów. I dzieje się tak niezależnie od tego, czy im się to podoba czy nie. Wiedzą o tym dobrze choćby Włosi borykający się z tysiącami uchodźców docierających codziennie do ich kraju. Właśnie morze staje się tym determinującym czynnikiem.
W tym roku w otchłaniach morskich zginęła rekordowa liczba ponad 25 tys. ludzi podążających za lepszym życiem. Rekordowej liczbie aż 180 tys. udało się szczęśliwie przetrwać tę makabryczną przeprawę i dotrzeć do ziemi obiecanej Europy. To dwa razy więcej niż przed rokiem. Choć sytuacja nie jest łatwa Włosi cały czas zdają egzamin z solidarności. Co więcej, odpowiadając na sytuację kryzysową starają się tę oferowaną pomoc, jak najbardziej „uczłowieczyć”. Wyrazem tego jest chociażby organizowanie kolejnych korytarzy humanitarnych. Legalnych i co najważniejsze bezpiecznych. Tą drogą dotarło już do Italii ponad tysiąc osób, a kolejnych 500 przybędzie wkrótce dzięki specjalnemu porozumieniu podpisanemu właśnie między włoskim rządem, tamtejszym episkopatem i Wspólnotą św. Idziego.
Kropla w morzu potrzeb, ale jakże ważna. Pokazuje ona przede wszystkim, że nie wystarczy uronić łzy nad losem cierpiących ludzi uciekających ze swych ojczyzn przed wojną, głodem, prześladowaniami i represyjnymi reżimami. Potrzebna jest konkretna pomoc. I naprawdę można jej mądrze i odpowiedzialnie udzielić. Roztropne podejście władz nie powinno oznaczać „polityki zamknięcia” – mówił ostatnio Franciszek apelując o wspólne zaangażowanie świata wobec migrantów i uchodźców, które umożliwiłoby ich „godne przyjęcie”.
Dowodem tego jest właśnie ubożuchna Etiopia, która spokojnie mogłaby uszczelnić swoje granice i sprawić, że na jej terytorium nie będą docierać kolejni potrzebujący, nieszczęśnicy z sąsiadującej z nią Erytrei, Sudanu Południowego i Somalii. To właśnie ta geograficzna determinacja. Etiopia sama boryka się z wieloma problemami, ale będąc w potrzebie pomaga. Na terytorium tego kraju mieszka obecnie ok. 670 tys. afrykańskich uchodźców. Istniejące tam obozy przypominają prawdziwe piekło na ziemi. Stąd właśnie ten kraj stał się punktem wyjściowym dla prowadzących do Włoch kolejnych korytarzy humanitarnych.
Projekt ten w całości finansuje włoski Kościół, a poszczególne diecezje wzięły na siebie wyzwanie związane z integracją uchodźców w społeczeństwie. Komentując tę akcję pomocy założyciel Wspólnoty św. Idziego stwierdził, że może być ona wzorem do naśladowania dla Europy, która zbyt często chce wznosić mury myśląc, że tak rozwiąże swoje problemy. Może warto nad tym pomyśleć, a okazja ku temu jest jakich mało. Jutro w Kościele obchodzimy Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. Warto, by on czemuś służył, a nie tylko był wspomnieniem w kalendarzu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.