Chiny skrytykowały w czwartek decyzję rządu izraelskiego w sprawie budowy nowych siedzib żydowskich we wschodniej Jerozolimie, do której pretensje roszczą Palestyńczycy. To, zdaniem Pekinu, nowa przeszkoda na drodze do pokoju na Bliskim Wschodzie.
Tymi uwagami chińskie MSZ dołączyło do chóru Amerykanów, Europejczyków i Palestyńczyków, którzy domagają się, by Izrael zaprzestał osadnictwa w spornej części miasta.
"Apelujemy do strony izraelskiej o podjęcie konkretnych kroków w celu odbudowy zaufania palestyńsko-izraelskiego i stworzenia sprzyjających warunków do wznowienia rozmów" - powiedział na rutynowym briefingu rzecznik chińskiego MSZ Qin Gang.
Władze Izraela zezwoliły we wtorek na budowę 900 nowych mieszkań w zaanektowanej, wschodniej części Jerozolimy - poinformowały źródła oficjalne. Biały Dom wyraził zaniepokojenie tą decyzją, potępili ją Palestyńczycy. Na rozbudowę dzielnicy izraelskiej w Jerozolimie wschodniej zareagowało również brytyjskie MSZ przypominając, że elementem wiarygodnego porozumienia izraelsko-palestyńskiego powinna być Jerozolima dzielona przez obie strony jako ich stolica.
Wschodnia część Jerozolimy, gdzie mieszka około 200 tys. Izraelczyków w kilkunastu nowych osiedlach, oraz 270 tys. Palestyńczyków, została zajęta podczas wojny w 1967 r. Okupacji tej wspólnota międzynarodowa nigdy nie uznała.
Pekin nie odgrywa, jak pisze agencja Associated Press, znaczącej roli w dyplomacji bliskowschodniej, lecz w ostatnich latach stał się w tej dziedzinie aktywniejszy, bowiem widzi, że stabilność na Bliskim Wschodzie pomaga chronić import ropy i gazu, od których zależy chińska gospodarka.
Na godzinę 10.00. zaplanowano Mszę św. Pro eligendo Romano Pontifice (o wybór papieża rzymskiego).
Czy nowy rząd w Berlinie ma pomysł na problem migracyjny, który Niemcy sami stworzyli?
Chcemy ustalić wszystkie ofiary tej dramatycznej nocy z 1945 r. i dokonać godnego pochówku.
To odwet za niedzielny atak Huti na lotnisko Ben Guriona w Tel Awiwie.