Pracownicy ratusza w Gaggenau w Zachodnich Niemczech zostali ewakuowani w piątek po telefonie od anonimowej osoby ostrzegającej o podłożeniu bomby. Władze miasta nie zezwoliły wcześniej na spotkanie ministra sprawiedliwości Turcji ze zwolennikami w miejskiej hali.
Rzeczniczka policji w Offenburgu Karin Stuerzel poinformowała, że budynek ratusza przeszukiwany jest przez funkcjonariuszy z psami tropiącymi. Na razie nie znaleziono żadnego podejrzanego ładunku.
Pracownicy urzędu opuścili ratusz i znajdują się w bezpiecznym miejscu. Stuerzel powiedziała stacji telewizyjnej N24, że anonimowy rozmówca uzasadniał swoją akcję odwołaniem przez władze miasta spotkania z tureckim politykiem.
Burmistrz Gaggenau Michael Pfeiffer odwołał w czwartek, kilka godzin przed rozpoczęciem, wiec z udziałem ministra sprawiedliwości Turcji Bekira Bozdaga uzasadniając swoją decyzję względami bezpieczeństwa. "Uważamy, że sytuacja mogłaby wymknąć się spod kontroli" - mówił Pfeiffer. "Obawiamy się, że ze względu na kontrowersyjne wystąpienie wyborcze Bozdaga do miasta napłynie więcej ludzi, niż może pomieścić budynek" - tłumaczył.
Bozdag miał wieczorem wygłosić w hali miejskiej przemówienie do mieszkańców pochodzenia tureckiego w celu zachęcenia ich do poparcia propozycji wzmocnienia władzy prezydenckiej w Turcji w referendum.
Ponad 1,4 mln Turków mieszkających w Niemczech jest uprawnionych do głosowania w referendum w kwietniu, które ma zdecydować o zmianie systemu politycznego w Turcji z parlamentarnego na prezydencki.
Decyzja władz Gaggenau oburzyła tureckich polityków. Bozdag odwołał na znak protestu swoją wizytę w Niemczech i powrócił prosto ze Strasburga do kraju.
Rzecznik prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana nazwał decyzję niemieckiego samorządu "skandalem". Jak podała turecka agencja prasowa, niemiecki ambasador Martin Erdmann został wezwany wieczorem do MSZ w Ankarze.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.