To po skoku Macieja Kota Polacy w sobotę poderwali się do walki o podium ostatniego w sezonie konkursu drużynowego Pucharu Świata w skokach narciarskich. Ostatecznie zajęli trzecie miejsce. "Dałem sygnał do ataku" - przyznał.
"Bardzo podobało mi się dzisiaj to latanie. Te skoki były naprawdę bardzo dobre. Wyciągnąłem wnioski z piątku i odnalazłem sposób na tę skocznię. Jestem bardzo zadowolony" - podkreślił Kot.
Polacy przegrali w sobotę z Norwegami i Niemcami, ale po dwóch pierwszych próbach - Piotra Żyły i Dawida Kubackiego - zajmowali szóstą lokatę. Wtedy na belce usiadł Kot. Wylądował na 240 m i zaczęła się pogoń za czołówką.
"Po pierwszej serii dałem sygnał do ataku, bo zawsze jest taki plan, by Piotrek jako pierwszy skoczył bardzo daleko, a później już tylko trzymamy wynik. Śmiałem się, że chyba zapomniał o naszym planie. Od razu po moim skoku wróciliśmy na te dobre tory. Od początku wierzyłem, że jesteśmy w stanie wywalczyć miejsce na podium" - przyznał Kot.
Najważniejsze jednak było nie stracić zbyt wielu punktów w Pucharze Narodów. Polacy pozostali liderami, ale ważne było, by wyprzedzili Austriaków i nie stracili zbyt dużo do Niemców.
"Nie ukrywam, że zerkałem na wyniki i porównywałem nasze skoki do Austriaków i Niemców. Myślę, że przede wszystkim zależało nam na tym, by być przed nimi. Niemcy byli tylko o jedno miejsce wyżej, więc nie odrobili zbyt wiele. Dzisiejsi zwycięzcy Norwegowie i tak nam nie zagrażali" - powiedział.
Po konkursie Polacy jeszcze długo rozmawiali na temat rekordu skoczni, który wcześniej ustanowił Kamil Stoch. Dwukrotny mistrz olimpijski wylądował na 251,5 m.
"To jest bardzo daleko. To ponad 25 m za HS. Z dołu wygląda to niewiarygodnie. Brawa dla Kamila za odwagę i za to, że ustał ten skok" - podkreślił Kot.
On sam dalej raczej wylądować nie mógł. "Moje skoki dzisiaj były wywalczone do końca. Może metr udałoby się zyskać, ale pewnie kosztem dobrego lądowania, a ono było dzisiaj bardzo ważne. Dostałem wysokie noty za styl i jestem z tego zadowolony" - podsumował.
Puchar Narodów Polacy mają szansę zdobyć po raz pierwszy w historii. Jak przyznał Kot, jednym z celów na ten sezon było zajęcie w nim miejsca na podium.
"Szczerze mówiąc w poprzednich sezonach na to nie patrzyliśmy. Stefan Horngacher uświadomił nam, że jest to jedna z najważniejszych klasyfikacji, bo pokazuje całość drużyny. To, na jakim poziomie są wszyscy zawodnicy. Bardzo chcieliśmy zrobić to dla siebie, jak i całej grupy. Wiele osób pracuje na ten sukces i to też dla nich takie podziękowanie. To także podsumowanie całego sezonu" - powiedział Kot.
W niedzielę o godz. 10 rozpocznie się w Planicy ostatni konkurs sezonu.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.