Wspólne Państwo Związkowe z Białorusią to z punktu widzenia Rosji konstrukcja nieaktualna, co nie zmienia faktu, że oba kraje nadal mają wiele podstaw do współpracy.
Kiedy w lutym br. na linii Moskwa-Mińsk nastąpiło kolejne ochłodzenie, w rządowej "Rossijskiej Gaziecie" politolog Fiodor Łukjanow z wpływowej Rady ds. polityki zagranicznej i obronnej ocenił, że model opracowany przy tworzeniu Państwa Związkowego się wyczerpał. Powstawał on przecież w innych warunkach, w czasach, gdy Białoruś potrzebowała wsparcia swojej młodej państwowości, a Rosja - zademonstrowania, że po upadku ZSRR możliwa jest reintegracja na nowych warunkach.
Zdaniem politologa Nikołaja Pietrowa projekt Państwa Związkowego był najpierw czysto polityczny - pojawił się w czasie, gdy rozpatrywano różne opcje zachowania urzędu przez prezydenta Rosji Borysa Jelcyna i jego odejścia. Ten pierwotny sens "znikł dość szybko wraz z dojściem do władzy prezydenta Władimira Putina" - mówi PAP ekspert. Później Państwo Związkowe stało się formą symbiozy, w której Rosja udzielała Białorusi przywilejów finansowych i gospodarczych w zamian za "demonstrowanie integracji" i stanowisko zajmowane przez Mińsk w interesujących Moskwę kwestiach.
Dziś konstrukcja ta przeżywa kryzys. "Państwo Związkowe formalnie istnieje, a realnie obie strony są z siebie niezadowolone. Nie ma jakiejkolwiek pozytywnej dynamiki i raczej nie można jej oczekiwać w najbliższym czasie" - przyznaje ekspert. Z punktu widzenia Moskwy subsydia dostarczane białoruskiej gospodarce są dość znaczne, ale Mińsk nie odwzajemnia się spełnianiem rosyjskich żądań. Chodzi np. o proces prywatyzacji na Białorusi, a w sferze politycznej - popieranie stanowiska władz Rosji w pewnych kwestiach. "Można różnie oceniać sytuację, patrząc z Moskwy i z Mińska, ważne jest to, że gospodarka białoruska jest w znacznym stopniu subsydiowana przez Rosję", a sama Rosja doświadcza dzisiaj trudności gospodarczych - podkreśla Pietrow.
Obie strony zachowują się dzisiaj pragmatycznie, tj. każda z nich "ma na celu przede wszystkim własne interesy, a nie wspólne" - mówi ekspert. I w tym sensie można jego zdaniem uznać, że Państwo Związkowe się nie ziściło "jako poważna, naprawdę integracyjna struktura", a pozostało "nadbudową, w znacznym stopniu - formalną, biurokratyczną".
Jak napisał Łukjanow w "RG", pragmatyzm ten jest zgodny z nowym trendem w stosunkach międzynarodowych. Dziś państwa tracą chęć, by płacić finansowo za umowne zasoby związane ze statusem czy korzyściami wojskowo-politycznymi. I choćby z tego powodu obecna praktyka w relacjach dwóch sojuszników, Rosji i Białorusi, wymaga poważnej rewizji.
Zdaniem Łukjanowa perspektywę dla współpracy Moskwy i Mińska stwarza proces integracji gospodarczej na obszarze eurazjatyckim, w tym promowana przez Rosję Eurazjatycka Unia Gospodarcza czy skierowane na zachód inicjatywy Chin. Ekspansja w sferze infrastrukturalnej, transportowej i logistycznej na przestrzeni od Oceanu Spokojnego do Atlantyku, będąca "istotą wyłaniającej się Eurazji", to nowy punkt orientacyjny dla współpracy Moskwy i Mińska - uważa politolog. Zwraca uwagę, że po kryzysie ukraińskim i w obliczu wewnętrznych problemów Unia Europejska znacznie osłabi konkurowanie z Rosją o "europejskie peryferie".
Jednak w Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej - jak podkreśla Pietrow - chodzi o współpracę gospodarczą, a nie polityczną, jak w Państwie Związkowym, zakładającym instytucje na poziomie politycznym. Ekspert ocenia, że Kreml nie zrezygnuje z tego formatu, nawet jeżeli jego treść "dzisiaj pozostawia wiele do życzenia". Przy czym w przestrzeni poradzieckiej mogą istnieć obie formy integracji (Państwo Związkowe i Eurazjatycka Unia Gospodarcza), co politolog porównuje do koncepcji "dwóch prędkości" wewnątrz Unii Europejskiej.
Współpraca Rosji i Białorusi, sięgająca jeszcze czasów ZSRR, gdy ich gospodarki (wraz z ukraińską) wzajemnie się dopełniały, ma wiele podstaw i wciąż trwa - podkreśla Pietrow. Obecna sytuacja, gdy Białoruś przerabia rosyjską ropę na produkty naftowe, otrzymując z tego znaczne korzyści, pokazuje, że gospodarcze uzupełnianie się wciąż funkcjonuje. Z kolei dla Rosji dogodne jest wykorzystywanie możliwości białoruskich rafinerii i kierowanie tam strumienia surowca.
"Rosja i Białoruś to świetny przykład na to, że interesy geopolityczne, geostrategiczne i polityki wewnętrznej zmuszają obu przywódców do poszukiwania i znajdowania kompromisów" - ocenia politolog. Jak podsumowuje, "Rosja jest skazana na aktywną współpracę z Białorusią, a Białoruś - przynajmniej dzisiaj - nie jest w stanie raptownie zacząć osłabiać swojej współpracy i więzi z Rosją".
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.