Jeśli będziemy traktować młodych dorosłych jak dzieci, nie dziwmy się, że nie podejmują wiążących życiowo decyzji. To logiczna konsekwencja: od dziecka nikt takich kroków nie wymaga.
Dorośli Amerykanie wracają do rodziców – czytam. Zmusił ich do tego kryzys finansowy i brak pracy. Dorośli Amerykanie czyli młodzi ludzie w wieku 18-29 lat. Pytanie, ilu ludzi w tym wieku w Polsce mieszka i utrzymuje się samodzielnie wydaje się nie na miejscu.
Problem jest złożony. Pierwsze oczywiście są czynniki ekonomiczne. Usamodzielnienie się wymaga dochodów pozwalających na wynajęcie lub kupno mieszkania (choćby na kredyt) i utrzymanie się. Na razie samodzielne mieszkanie dla większości młodych ludzi w Polsce to raczej kwestia marzeń niż realności. Wydaje mi się, że nie można jednak pomijać czynników kulturowych.
W jednym z wywiadów Władysław Bartoszewski – mówiąc o swoim pokoleniu – stwierdził „Byliśmy dorosłymi mężczyznami – mieliśmy po 20 lat.” Może trzeba zapytać, czy ktoś dzisiaj postrzega 20-latka jako dorosłego mężczyznę, a 20-letnią dziewczynę jak dorosłą kobietę? Wiek 20-25 lat dość powszechnie postrzegany jest jak czas zabawy, czas w którym człowiek nabywa prawa dorosłości bez żadnych obowiązków z tym związanych. Obowiązki mają rodzice, oni też w dużej mierze ponoszą konsekwencje.
Powiedzieć, że taki układ jest niezdrowy, to mało. To układ potencjalnie destrukcyjny dla młodych ludzi, którzy potem budzą się zaskoczeni, że życie nie jest takie proste, jak się wydawało, a każda decyzja ma skutki, które trzeba ponieść. Nauczyć odpowiedzialności można tylko wtedy, jeśli się jej wymaga. Jeśli młody człowiek nie nauczy się tego jako 20-latek, będzie się uczył dziesięć czy piętnaście lat później, na własnej rodzinie. O ile zdecyduje się ją założyć i ponosić za nią odpowiedzialność.
Jeśli będziemy traktować młodych dorosłych jak dzieci, nie dziwmy się, że nie podejmują wiążących życiowo decyzji. Nie dziwmy się, że nie ma powołań albo są znacznie później. Nie dziwmy się, że założenie rodziny odkłada się na przyszłość. To logiczna konsekwencja: od dziecka nikt takich kroków nie wymaga. Taki wybór wiąże się z odpowiedzialnością. A my przyznaliśmy młodym ludziom prawo do jej braku.
Jeśli chcemy mieć dorosłych młodych ludzi, zdolnych do podejmowania decyzji, trzeba ich tej dorosłości uczyć. Trzeba przestać myśleć o nich jak o dzieciach i zdecydować na wypuszczenie spod domowych skrzydeł.
Niektóre ptaki wyrzucają pisklęta z gniazda, by nauczyły się latać. Nie sugeruję wyrzucania nikogo z domu. Ale zdjęcie parasola ochronnego wydaje mi się koniecznością.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.