Przywódca Al Kaidy Osama bin Laden był w zasięgu żołnierzy amerykańskich w grudniu 2001 r. w górach Tora Bora, we wschodnim Afganistanie. Jednak wówczas dowódcy wojsk USA podjęli decyzję zaprzestania zakrojonej na szeroką skalę operacji mającej na celu jego pochwycenie lub zabicie - głosi raport opracowany przez współpracowników demokratycznych członków komisji spraw zagranicznych Senatu.
Autorzy raportu podkreślają, że decyzja ta miała daleko idące konsekwencje w postaci umocnienia się rebeliantów w Afganistanie i rozprzestrzenienia się wojny domowej na cały kraj, a ostatnio nawet na sąsiedni Pakistan.
Raport przygotowano na zlecenie przewodniczącego komisji, demokratycznego senatora Johna Kerry'ego, przed spodziewaną decyzją prezydenta Baracka Obamy zwiększenia sił USA w Afganistanie.
Kerry, który w 2004 r. był demokratycznym kandydatem na prezydenta, od dawna utrzymuje, że republikańska administracja George'a W. Busha zaprzepaściła okazję pochwycenia bin Ladena i jego czołowych współpracowników, po zaledwie 3 miesiącach od ataków terrorystycznych na Stany Zjednoczone z 11 września 2001 r. Odpowiedzialny ma być za to nie tylko Bush, ale także ówczesny sekretarz obrony Donald Rumsfeld i dowódca sił USA gen. Tommy Franks.
Fatalny w skutkach błąd miano popełnić 16 grudnia 2001 r. kiedy bin Laden był osaczony w swej górskiej kryjówce po atakach lotniczych. Zamiast zmasowanej operacji naziemnej, do akcji skierowano zaledwie 100 komandosów wspieranych przez afgańską policję.
Umożliwiło to bin Ladenowi wymknięcie się z okrążenia i ucieczkę do Pakistanu - twierdzą autorzy raportu.
Raport, chociaż ograniczony do analizy operacji wojskowych sprzed 8 lat, może jednak być także odczytywany jako przestroga dla tych, którzy sprzeciwiają się teraz zwiększeniu sił USA w Afganistanie.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.