Platforma Obywatelska zaapelowała w sobotę do klubu PiS, aby jak najszybciej wskazał dwóch posłów do prac w hazardowej komisji śledczej w miejsce odwołanych Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna.
Na sobotniej konferencji prasowej w Sejmie rzecznik klubu PO Andrzej Halicki podkreślił, że powinny to być osoby, które nie miały związku z ustawą hazardową, "które są w stanie być w świetle prawa członkami komisji śledczej". Poseł Platformy chciałby, aby nowi posłowie komisji zostali powołani przez Sejm 15 grudnia "po to, by można było procedować zgodnie z prawem".
Członkami sejmowej komisji śledczej nie mogą być osoby, wobec których świadkowie czują dyskomfort w zeznaniach - uważa Halicki. "PiS - przestrzegaliśmy przed tym - delegowało do komisji osoby, które nie są neutralne" - zwrócił uwagę poseł PO.
Kempa i Wassermann zostali w piątek wykluczeni ze składu hazardowej komisji śledczej. PO argumentowała, że posłowie PiS muszą zostać przesłuchani przed komisją jako świadkowie, bo w 2007 r. jako przedstawiciele rządu składali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej.
Jak podkreślił Halicki, Prawo i Sprawiedliwość "ma pełną wiedzę i było świadome, kogo deleguje do komisji". Czy w ponad 150-osobowym klubie nie ma nikogo, kto nie miał do czynienia z ustawą hazardową? Czy jest ktokolwiek, kto byłby neutralny w tej materii i mógłby być członkiem komisji śledczej?" - pytał Halicki. Zastrzegł, że "prawo musi obowiązywać i musi dotyczyć wszystkich, także członków PiS".
Według posła z hazardowej komisji śledczej Jarosława Urbaniaka (PO), ponieważ podczas piątkowego posiedzenia komisji pierwszych świadków "przesłuchiwały dwie osoby, które nie są bezstronne, ich zeznania można podważyć".
W piątek komisja przesłuchała zastępcę dyrektora departamentu służby celnej w MF Annę Cendrowską, sekretarz Komitetu Stałego Rady Ministrów Małgorzatę Hirszel oraz b. wiceministra finansów z czasów rządów SLD Jacka Uczkiewicza.
Powołując się na opinię Biura Analiz Sejmowych, Urbaniak dowodził, że uczestnictwo w komisji osób zamieszanych w proces legislacyjny podważyłoby prace całej komisji. "W lutym okazałoby się, że komisja pracowała bez odpowiedniej podstawy prawnej" - mówił Urbaniak. W jego ocenie, jeśli PiS nie wskaże nowych członków, to sparaliżuje prace komisji.
Inny poseł Platformy w komisji śledczej Sławomir Neumann zaznaczył, że gdyby jego klub miał wiedzę, jaką ma obecnie, przedstawiłby zastrzeżenia do marszałka Sejm wobec Kempy i Wassermanna, już na etapie zgłaszania ich kandydatur. "Materiały do komisji spływają (...) ale wiedzę miał szef klubu PiS Przemysław Gosiewski, wskazując posłów do komisji" - dodał Neumann.
Czy chodzi o to, by z powodów formalno-prawnych zdyskwalifikować prace komisji i by nie można wydać ostatecznego raportu, bo będzie zaskarżalny? - pytał Halicki. Jak dodał, praca komisji musi mieć sens.
Halicki nie wykluczył, że termin prac komisji trzeba będzie wydłużyć. Ale ocenił, że pytanie o to jest przedwczesne. Zgodnie z uchwałą powołującą komisję, ma ona pracować do 28 lutego.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.