Współpraca tajnych służb z IPN w ostatnim roku na polu likwidacji zbioru +Z+ nie napawa optymizmem - powiedział PAP dr hab. Sławomir Cenckiewicz, wiceszef Kolegium IPN. Służby zlekceważyły Instytut i jego prośbę, by wspólnie przyjrzeć się dokumentom ze zbioru - dodał.
Jak powiedział Szarek na konferencji podsumowującej opracowywanie dokumentacji z "zetki", zgodnie z ustawą 16 czerwca powinna być podana informacja, ile dokumentów z tzw. zbioru zastrzeżonego uzyskało klauzulę tajności, którą nadaje Instytut Pamięci Narodowej. "Niestety tej informacji dzisiaj nie możemy podać. Wynika to z tego, iż dopiero w ubiegłym tygodniu Agencja Wywiadu, a w tym tygodniu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przekazała nam swe wnioski, którym dokumentom proponują nadać klauzulę tajności. W sumie to jest ponad 1500 sygnatur. Nie jesteśmy w stanie w tak krótkim czasie, może kilkudziesięciu godzin, zapoznać się z tymi dokumentami" - powiedział prezes IPN.
Dziennikarz PAP zapytał w wywiadzie Cenckiewicza co zatem z zapowiedzią ujawnienia "zetki", które miała nastąpić 16 czerwca.
"Trochę tych rekomendacji wpłynęło w ostatnich dniach, ale jeśli się spojrzy na całość współpracy tajnych służb z IPN w ostatnim roku na polu likwidacji zbioru +Z+ to sytuacja nie napawa mnie optymizmem. Muszę więc pana rozczarować - 16 czerwca 2017 roku, który rzeczywiście miał być prawdziwym końcem tzw. zbioru zastrzeżonego wyznaczonym de facto przez nowelę ustawy o IPN, niestety takim ostatecznym końcem nie będzie. Będzie połowicznym sukcesem, bo instytucja zbioru zastrzeżonego przechodzi wprawdzie do lamusa, ale skutki tego potworka prawno-ustrojowego wmontowanego w strukturę działania IPN jeszcze jakiś czas potrwają" - powiedział.
"Ale pokonamy i to, tyle, że we własnym - IPN-owskim zakresie. W każdym razie 16 czerwca br. nie będzie jeszcze przełomem, o którym myślałem zabierając się do pisania ustawy o IPN. Tego dnia nie będziemy w stanie orzec precyzyjnie, które z materiałów po byłej "zetce" są jawne, a które i w jakiej części zostały utajnione. Mamy połowę czerwca, a do IPN nie trafiły ostateczne rekomendacje służb specjalnych na temat materiałów archiwalnych. Nie dokonano nawet w całości przeglądu, co akurat dla nas - w IPN, jest w gruncie rzeczy doskonałym rozwiązaniem, bo akta te po 16 czerwca stają się z +automatu+ jawne" - dodał Cenckiewicz.
Przypomniał, że w nowelizacji ustawy o IPN, zapisano, że cywilne i wojskowe służby specjalne będą miały 12 miesięcy na dokonanie przeglądu archiwaliów ze zbioru zastrzeżonego.
"Czyli był cały rok na ustosunkowanie się do kwestii, które dokumenty należy utajnić, a które ujawnić opinii publicznej. Przypomnę, że chodzi o materiały po dawnych służbach PRL, które w tym tajnym wyodrębnionym zbiorze znalazły się rzekomo ze względu na znaczenie dla aktualnego bezpieczeństwa państwa. Użyłem słowa +rzekomo+, gdyż instytucja zbioru wyodrębnionego w IPN była nagminnie nadużywana do tego by ukrywać tam materiały niezwiązane z wymogami bezpieczeństwa państwa po 1989 r. W każdym razie na spotkaniu z IPN, jeszcze jesienią ubiegłego roku, szefowie służb, a także szef MON i minister koordynujący służby, zgodzili się, że dokonają przeglądu wcześniej - do 31 marca br., tak byśmy na 16 czerwca byli już po weryfikacji rekomendacji i propozycji służb, ale słowa nie dotrzymano" - podkreślił Cenckiewicz.
"Za tę sytuację odpowiadają służby, które - mówiąc wprost - zlekceważyły IPN i jego prośbę, by wspólnie przyjrzeć się dokumentom ze zbioru. W gruncie rzeczy jesteśmy daleko w polu, bo nawet jeśli wpłyną wszystkie rekomendacje służb w ostatnich godzinach przed 16 czerwca br. To i tak nie zdążymy tego w IPN zweryfikować bo jest to proces niezwykle żmudny i pracochłonny. Oczywiście po 16 czerwca br. wszystko się zmienia. Przegląd nie będzie już kontynuowany na dotychczasowych zasadach - to, czego służby nie zdążyły przejrzeć stanie się z mocy prawa jawne. Tylko służby podległe ministrowi Mariuszowi Błaszczakowi zachowały się wzorowo, czyli Straż Graniczna, w której gestii znalazły się materiały byłych Wojsk Ochrony Pogranicza. Już dawno SG dokonała przeglądu godząc się w zasadzie na ujawnienie wszystkiego. Co do wszystkich pozostałych tajnych służb mamy - delikatnie mówiąc - różnego typu wątpliwości" - dodał.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.