W Polsce punkt ciężkości przesunął się z urzędu Prymasa na rzecz Konferencji Episkopatu. W tym sensie dostosowujemy się do „rytmu” Kościoła powszechnego – mówi KAI abp Henryk Muszyński, który w najbliższą sobotę, obejmie urząd Prymasa Polski.
KAI: Prymas Polski zawsze wypowiadał się w ważnych sprawach społecznych. W jakich sprawach głos Kościoła w debacie publicznej w Polsce winien być najbardziej słyszalny?
- Głos Kościoła w debacie publicznej nie powinien być uwarunkowany aktualnymi problemami. Nasze nauczanie ma charakter niezależny i obowiązują nas ewangeliczne punkty ciężkości. Oczywiście z uwzględnieniem tych realiów, które przeżywa Polska, naród i nasi wierni.
Jestem przekonany, że punktem wyjścia dla obecności Kościoła w życiu publicznym musi być dziś głoszenie właściwej antropologii. We współczesnym świecie widać olbrzymi deficyt w zakresie rozumienia kim w istocie jest człowiek, na czym polega godność osoby ludzkiej i wynikające stąd prawa. Krótko mówiąc, chodzi o odpowiedź na pytanie: Czy wielkość człowieka jest na miarę Boga, czy osiągamy ją za cenę detronizacji Boga.
Drugi problem to eklezjologia: świadomość czym jest Kościół. Winno to być przedmiotem ustawicznej katechizacji.
Trzeci zakres koncentruje się wokół odpowiedzi na pytanie: do czego zobowiązuje mnie bycie wierzącym? Niestety wśród wielu katolików, nawet ze środowisk elitarnych, rozdział między deklarowaną wiarą a realiami życia jest tragiczny. Często mamy do czynienia z bolesnym pęknięciem świadomości. Wielu być może nie czuje nawet wyrzutów sumienia.
Poza tym, w sferze publicznej niezbędne jest ustosunkowywanie się Kościoła do wielu konkretnych problemów jak: rodzina, edukacja czy bioetyka. W dyskursie publicznym nie można dać się zapędzić do narożnika pod hasłem, że są to problemy wyznaniowe. Nieprawda: są to ważne problemy człowieka. Punktem odniesienia winno być prawo naturalne.
Upominać musimy się o prawa rodziny. Kryzys rodziny – jakiego doświadczamy w Europie a i coraz bardziej w Polsce – pociąga za sobą kryzys społeczeństwa, jest także kryzysem Kościoła. Jeżeli nie uda się nam uratować rodziny, to nie uda się uratować Kościoła. W rodzinie przecież kształtują się najbardziej elementarne postawy wzajemnego zaufania, otwartości i akceptacji. Musimy więc zacząć od odbudowy tej podstawowej komórki społecznej. Bogu dzięki doczekaliśmy się ostatnio ważnych dokumentów Komisji ds. Rodziny.
Innym wymiarem naszej refleksji winna być polityka na rzecz rodziny. Bardzo dużo jest do zrobienia w tej kwestii. Jesteśmy daleko w tyle za wieloma krajami Unii Europejskiej. Nawet państwa laickie mają bardziej rozwinięte ustawodawstwo rodzinne.
Kolejne wyzwania to biomedycyna, która weszła szeroką falą do Polski, a nie została w żaden sposób uregulowana. Wiąże się z tym szeroko dyskutowany problem zapłodnienia in vitro. W dużym stopniu jest to problem braku świadomości, że człowiek wchodzi tu w sferę stwórczą samego Boga. W tym wypadku widzę większe nawet zagrożenie od bomby atomowej. Zagrożenie dla gatunku i jego przyszłości. Bowiem nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie będą skutki tak daleko idących eksperymentów biomedycznych, jeśli nie postawi się im granic etycznych.
KAI: Dlaczego eksperymenty biomedyczne mogą być bardziej niebezpieczne od bomby atomowej?
- Dlatego, że poprzez eksperymenty związane ze sztucznym poczęciem człowieka, modyfikacjami genetycznymi itp., wkraczamy niejako w sferę stwórczą zastrzeżoną Bogu. Możliwości jakie ma dzisiaj człowiek muszą iść w parze z pewnymi zasadami moralnymi. Dlatego regulacje prawne w tej sferze są sprawą bardzo pilną.
Z ogromnym uznaniem i wdzięcznością przyjąłem ostatni dokument na temat katolickiej bioetyki. Odpowiada on w sposób kompetentny i zrozumiały na wszystkie postawione wyżej problemy, w tym także na niezmiernie aktualny problem zapłodnienia in vitro. Dzięki temu każdy człowiek dobrej woli może poznać zdrowe zasady katolickiej etyki związane z tą dziedziną. W ten sposób stanowisko Kościoła zostało jasno określone. W dyskusji publicznej mamy obowiązek dać najpierw świadectwo, że istota ludzka od pierwszej chwili swojego zaistnienia przez połączenie dwóch komórek męskiej i żeńskiej nie może być traktowana jako zespół tkanek poddawanych eksperymentom.
Trzeba też jasno zaświadczyć, że jedynym środowiskiem godnym poczęcia życia ludzkiego jest środowisko miłości małżeńskiej mężczyzny z kobietą. Tylko taki związek gwarantuje dziecku normalne warunki rozwoju.
Z drugiej strony żyjemy w świecie pluralistycznym. Musimy liczyć się, że nasza opinia nie będzie podzielana przez innych. W takim wypadku trzeba robić wszystko, aby ograniczyć szkodliwe skutki niemożliwych do przyjęcia dla katolika rozwiązań. Najgorsza jest sytuacja braku jakichkolwiek uregulowań prawnych dotyczących tej dziedziny, jak jest właśnie w Polsce. W takim wypadku wolno faktycznie wszystko. Ten stan rzeczy należy jak najszybciej zmienić.
KAI: Jak winien zachować się poseł, który chce być katolikiem?
- Po pierwsze nie może zgodzić się na to, aby tak ważna sprawa pozostała bez żadnego uregulowania prawnego. Poseł powinien najpierw w sposób jednoznaczny dać świadectwo wierności nauce Kościoła. Następnie powinien zrobić wszystko, co możliwe, aby ograniczyć negatywne skutki obecnego stanu rzeczy. Powinien zatem zabiegać o taki kształt ustawy, który możliwy jest do przyjęcia, a jednocześnie maksymalnie gwarantuje zachowanie niezbywalnego prawa do życia i godności każdej istoty ludzkiej.
KAI: Ksiądz Arcybiskup należał zawsze do grona gorących promotorów Soboru Watykańskiego II . Czy w Polsce Sobór został dostatecznie wprowadzony, czy wciąż jest zadaniem?
- Jest bardziej zadaniem niż urzeczywistnionym dziełem. Ponieważ sam należę do pokolenia przedsoborowego, tym bardziej mogłem doświadczyć, jak istotne i pozytywne zmiany wprowadził sobór. Jednak duża część dokumentów soborowych pozostaje ciągle zadaniem do wypełnienia.
KAI: Które dokumenty ma Ksiądz Arcybiskup na myśli?
- Np. dokument o wiernych świeckich.
KAI: W czym nie został zrealizowany?
- W okresie komunizmu sam byłem przekonany, że niektóre dokumenty soboru nie pasują do naszej specyficznej rzeczywistości i ich realizacja z powodu zewnętrznych uwarunkowań nie jest możliwa. Możliwość działania wiernych świeckich była tak bardzo ograniczona, że czytając ten dokument nie zwróciłem uwagi np. co mówi on o Akcji Katolickiej. Wiadomo było, że nie ma szans na jej założenie. Nie zwracaliśmy więc uwagi na to, co sobór mówi na ten temat. Obawiam się, że taki sam mechanizm dotyczył także innych dziedzin nauczania soboru.
Wśród innych – w niewielkiej mierze u nas zrealizowanych myśli Soboru Watykańskiego - wymieniłbym te, które dotyczą np. Katolickiej Nauki Społecznej. Kolejny wymiar podkreślany przez sobór, a wciąż słabo rozumiany, to kolegialny wymiar życia Kościoła.
Później przyszły nowe encykliki czy dokumenty Magisterium i na nich skupiliśmy uwagę. Do Soboru wracamy rzadko, choć jest to fundament obecności Kościoła w świecie współczesnym, do którego winniśmy powracać. Proponowałbym więc ponowną lekturę dokumentów soborowych z nastawieniem ich aplikacji do współczesnych warunków.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.