Nienawiść nienawidzących, nienawiść zabójców, oznacza zdradę męczenników. Czym jest zatem nienawiść skierowana do ludzi, których jedyną "winą" jest inny kolor skóry lub wyznanie?
Coraz częściej pojawiają się informacje o takich sytuacjach. O epizodach agresji wobec osób innego koloru skóry czy innego wyznania. Agresji różnego stopnia. Słownej, ale nie tylko słownej. Także czynnej, praktycznej. Nie, nie dochodzi do mordów na tle rasowym czy religijnym. Niestety, obawiam się, że należy powiedzieć: "jeszcze". I dlatego nie można milczeć. Nie można tych "epizodów" ignorować.
Nie możemy zwracać się do Boga jako do Ojca wszystkich, jeśli nie zgadzamy się traktować po bratersku kogoś z ludzi na obraz Boży stworzonych. Postawa człowieka wobec Boga Ojca i postawa człowieka wobec ludzi, braci, są do tego stopnia z sobą związane, że Pismo święte powiada: "Kto nie miłuje, nie zna Boga" (1 J 4,8). Stąd upada podstawa do wszelkiej teorii czy praktyki, które między człowiekiem a człowiekiem, między narodem a narodem wprowadzają różnice co do godności ludzkiej i wynikających z niej praw. Toteż Kościół odrzuca jako obcą duchowi Chrystusowemu wszelką dyskryminację czy prześladowanie stosowane ze względu na rasę czy kolor skóry, na pochodzenie społeczne czy religię.
To cytat z deklaracji Nostra Aetate Soboru Watykańskiego II. Można zapewne przywołać jeszcze wiele innych cytatów, ale wszystkie będą się sprowadzały do jednego: chrześcijaństwo i jakakolwiek dyskryminacja czy prześladowanie się wykluczają. Całkowicie, radykalnie i bezwarunkowo. Konieczne jest jasne i wyraźne potępienie, bez żadnych okoliczności łagodzących i warunków, wszelkich słów i czynów, które dyskryminują, poniżają, stanowią akt przemocy wobec drugiego człowieka. W szczególności, choć nie tylko, różniącego się od większości rasą, wyznaniem czy religią. W szczególności nie dlatego, że są ludzie ważni i ważniejsi, ale że to grupa szczególnie na takie akty narażona.
Podkreślam: nie ma żadnych okoliczności łagodzących. Nie istnieje ŻADNE usprawiedliwienie w stylu "a bo oni". Czegokolwiek by nie robili "oni" nas, chrześcijan, obowiązuje Ewangelia i Boże przykazania. I nie ma znaczenia, czy "oni" odnosi się do konkretnych osób, które nam zawiniły, czy jest wyrazem szczególnego rodzaju "odpowiedzialności zbiorowej".
Wczoraj w Wilnie beatyfikowano abp. Teofila Matulionisa. Kard. Angelo Amato, przewodniczący liturgii beatyfikacyjnej, mówił o nim, że w jego duszy nie było dzielących murów. Podkreślał, że podobnie jak Jezus potrafił widzieć dobroć Boga oraz Jego Opatrzność także w osobach, w których inni widzieli tylko zło i niegodziwość. Starał się uszanować Boży obraz w każdym człowieku, nawet w najbardziej nikczemnym. W końcu, przywołując współczesnych męczenników przypominał, że Kościół odpowiedział na masakrę niewinnych egipskich chrześcijan wpatrując się w Chrystusa zmartwychwstałego i wyrażając głośno swoje przebaczenie i modlitwę o nawrócenie zabójców. Nienawiść oznaczałaby zdradę krwi męczenników.
Nienawiść nienawidzących, nienawiść zabójców, oznacza zdradę ofiar. Zdradę męczenników. Zdradę Kościoła. Zdradę Chrystusa. Czym jest zatem nienawiść (wyrażona w słowach i czynach, bo nienawiść to czyn, nie emocja), skierowana do ludzi, których jedyną "winą" jest inny kolor skóry lub wyznanie?
Słyszę głosy obawiające się działań, które miałyby doprowadzić do wyrugowania chrześcijaństwa z Polski. Odpowiem tak: tam, gdzie jest nienawiść, nie ma już czego rugować.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.