Palestyński Hamas, uważany przez Izrael i USA za ruch terrorystyczny, pragnie nawiązać bezpośrednio dialog z administracją prezydenta Baracka Obamy z pominięciem Izraela; jednocześnie Brazylia oświadczyła, że nie wyklucza nieformalnych kontaktów z Hamasem.
"Mimo braku zmian w amerykańskiej polityce wobec Palestyńczyków, Hamas jest gotów otworzyć kanały dialogu z USA poza Izraelem, którego nie uznajemy - oświadczył w środę jeden z jego liderów, Ismail Radwan, który wypowiadał się dla prasy palestyńskiej w związku z pierwszą rocznicą objęcia urzędu prezydenckiego przez Obamę.
Tego samego dnia brazylijski minister spraw zagranicznych Celso Amorim oświadczył w Genewie: "Wprawdzie nie na moim szczeblu, ale mieliśmy kilka nieformalnych kontaktów z Hamasem". Amorim zastrzegł się wszakże, że nie będzie ich podtrzymywał nie informując zawczasu władz Autonomii Palestyńskiej.
Radwan, który wypowiadał się jako rzecznik Hamasu, oświadczył, że słynne przemówienie wygłoszone przez prezydenta USA w Kairze sprawiło, iż Palestyńczycy poczuli się "optymistami" co do możliwej zmiany polityki Białego Domu, chociaż "niestety nie było zmian, jeśli chodzi o Arabów i sprawę palestyńską".
"Zamiast nacisnąć na Izrael, Obama poddał presji stronę palestyńską" - dodał Radwan.
Hamas, jak wynika z dalszych wypowiedzi jego przedstawiciela, oczekuje, że administracja Obamy zamiast wywierać nieustannie presję na Palestyńczyków, zacznie zmiany od "uznania demokratycznego wyboru ludu palestyńskiego", czyli władzy Hamasu w Strefie Gazy.
Hamas przejął kontrolę nad Strefą, odbierając w czerwcu 2007 roku władzę administracji reprezentującej tam siły lojalne wobec prezydenta Autonomii Palestyńskiej, umiarkowanego polityka Mahmuda Abbasa. Izrael, wspierany przez USA, zaostrzył od tego czasu blokadę Strefy Gazy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.