Informacje przekazywane przez Ministerstwo Zdrowia i NFZ są sprzeczne z tymi, które docierają od dyrektorów szpitali, z tego powodu Biuro Bezpieczeństwa Narodowego chce sprawdzić, jaki jest faktyczny stan finansowy zakładów opieki zdrowotnej - wyjaśnił w poniedziałkowej rozmowie z PAP rzecznik BBN Jarosław Rybak.
Wiceminister zdrowia Jakub Szulc ocenia, że działania BBN to element kampanii przed wyborami prezydenckimi.
Do większości szpitali ankieta Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) jeszcze nie dotarła - wynika z przeprowadzonych w poniedziałek rozmów dziennikarzy PAP z dyrektorami placówek służby zdrowia.
Szef BBN Aleksander Szczygło wysyła listy do dyrektorów publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Szefowie m.in. szpitali i przychodni otrzymają kwestionariusz dotyczący stanu finansowania ich lecznic. Korespondencja zostanie wysłana do ponad 730 placówek. Jak informuje BBN, inicjatywa spowodowana jest niepokojącymi doniesieniami dotyczącymi ograniczeń w dostępie do opieki zdrowotnej.
Jak podkreślił Rybak, w odpowiedzi na listopadowe pismo Szczygły, zarówno resort zdrowia, jak i NFZ zapewniali, że nie ma niepokojących sygnałów w sprawie sytuacji finansowej lecznic. Rzecznik BBN zaznaczył, że kwestionariusz ma pomóc w ustaleniu "stanu faktycznego".
Odnosząc się do sugestii BBN ws. rozbieżności danych, wiceminister zdrowia Jakub Szulc podkreślił w rozmowie z PAP, że NFZ nie prowadzi monitoringu sytuacji finansowej szpitali, a jedynie kontroluje realizację umów na świadczenia zdrowotne. Jego zdaniem, BBN formując takie zarzuty wykazuje nieznajomość podstawy prawnej działalności Funduszu.
"Mamy rok 2010, zbliża się kampania do wyborów prezydenckich, działania BBN należy rozumieć jako jej element, a także wstęp do kampanii samorządowej" - ocenił Szulc. "BBN pierwszy raz interesuje się sytuacją finansową szpitali; dlaczego Biuro nie pytało o nią w roku 2006 lub w 2007, gdy nakłady na opiekę zdrowotną były blisko 20 mld zł niższe niż obecnie" - dodał.
Prezydencki minister Paweł Wypych powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Sejmie, że dane, które otrzymało BBN z Ministerstwa Zdrowia i NFZ, były rozbieżne. Według Wypycha, prezes NFZ Jacek Paszkiewicz wskazywał, że w 2010 roku nakłady na służbę zdrowia będą niższe, zaś minister zdrowia Ewa Kopacz deklarowała, że będzie więcej pieniędzy na szpitale.
"Jeżeli dane dwóch ośrodków rządowych są rozbieżne, to znaczy, że coś z bezpieczeństwem zdrowotnym Polaków jest nie tak" - podkreślił.
Wypych poinformował, że z ankiety przesłanej do szpitali i przychodni powstanie raport, który będzie przedstawiony nie tylko prezydentowi, ale także premierowi, minister zdrowia i szefowi NFZ. "Mam nadzieję, że sejmowa komisja zdrowia zechce się nad tym raportem pochylić" - dodał.
Pytania z kwestionariusza BBN dotyczą m.in. realizacji kontraktu na świadczenia opieki zdrowotnej, zawartego z Narodowym Funduszem Zdrowia na 2009 r. i warunków, na jakich został zawarty lub ma być zawarty analogiczny kontrakt na rok 2010. BBN pyta także o stan zobowiązań wymagalnych, wysokość nadwykonań oraz o to, czy lecznice ograniczały przyjęcia pacjentów.
"Skonstruowaliśmy dosyć dobre narzędzie badawcze. Ankieta była robiona z ekspertami, osobami, które zajmują się zarządzaniem w służbie zdrowia" - zaznaczył Wypych.
Zdaniem dyrektora warszawskiego szpitala wolskiego, posła Marka Balickiego, minister zdrowia Ewa Kopacz przekazuje społeczeństwu sprzeczne informacje. "Pani minister mówi w kratkę. W dni parzyste informuje, że szpitale są w dobrej sytuacji finansowej, że wszystko jest w porządku. W dni nieparzyste mówi, że sytuacja jest zła, że koniecznie trzeba uszczelniać system" - powiedział Balicki.
"Obiektywnie: stan systemu ochrony zdrowia pogarsza się, zaczynają się coraz większe ograniczenia w dostępie do świadczeń zdrowotnych, rosną zobowiązania wymagalne szpitali - dane będą w lutym, ale jest wiele przesłanek, że tak się dzieje. NFZ pozbawił się wszystkich środków, uruchomił rezerwę finansową. Gdyby doszło do epidemii lub klęski żywiołowej - Fundusz nie będzie miał pieniędzy na leczenie" - dodał poseł.
Balicki powiedział PAP, że jeżeli otrzyma kwestionariusz BBN, to jako dyrektor szpitala zamierza odpowiedzieć. "Opinia publiczna ma prawo znać sytuację służby zdrowia" - podkreślił.
Z informacji PAP wynika, że większość dyrektorów szpitali nie otrzymała jeszcze kwestionariusza BBN. Ankieta dotarła m.in. do szpitala wojewódzkiego w Zielonej Górze i szpitala im. Mikołaja Kopernika w Łodzi.
W Zielonej Górze formuła ankiety wzbudziła wątpliwości. "Nie jesteśmy pewni, czy mamy prawo ujawnić np. wysokość rocznego kontraktu, skoro do zbierania wszystkich danych upoważniony jest Główny Urząd Statystyczny" - zaznaczyła rzecznik zielonogórskiej lecznicy Adriana Wilczyńska. Szpital chce w tej sprawie konsultować się ze swoimi radcami prawnymi i Urzędem Marszałkowskim.
Ankietę BBN otrzymał też szpital kliniczny nr 2 w Szczecinie. "Właśnie na nią odpowiadamy, zbieramy informacje, uszczegóławiamy pewne fakty. Liczę, że do wtorkowego popołudnia uda się nam ją wypełnić" - dodał dyrektor placówki Ryszard Chmurowicz. Jego zdaniem informacje zebrane "poza systemem" mogą być bardzo przydatne.
O ankiecie rozsyłanej przez BBN nie słyszał i takiej ankiety nie otrzymał dyrektor jednego z największych szpitali w Podlaskiem - Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, dr Bogusław Poniatowski.
Pytany przez PAP o sytuację szpitala powiedział, że kontrakt na 2010 rok jest na porównywalnym poziomie, jaki szpital zawarł w 2009 roku. Dodał, że na pewno na ogólne koszty w tym roku będą miały wpływ podwyżki cen energii czy fakt, że kontrakt nie uwzględnia inflacji, podwyżki cen leków. Dodał, że na pewno będą się wydłużały wciąż istniejące kolejki na zabiegi planowe, nie powinno być natomiast problemu ze świadczeniami ratującymi życie.
Prezes Związku Pracodawców Szpitali na Warmii i Mazurach Marek Michniewicz, odnosząc się do ankiety BBN, ocenił, że jest ona dobrym pomysłem, gdyż przydałaby się rzetelna ocena kondycji polskiej służby zdrowia. "Bezpieczeństwo pacjentów w obecnej sytuacji finansowania szpitali jest zachwiane. Ministerstwo Zdrowia, NFZ i same szpitale inaczej oceniają sytuację"- powiedział Michniewicz.
Dyrektor wojewódzkiego specjalistycznego szpitala dziecięcego w Olsztynie Krystyna Piskorz-Ogórek powiedziała PAP, że na tle ostatnich informacji przekazywanych przez media społeczeństwu ankieta będzie stanowić rzetelne źródło informacji.
Ankiety nie otrzymał jeszcze Szpital Wojewódzki im. Jana Pawła II w Bełchatowie (Łódzkie). Jednak rzecznik szpitala Robert Kornacki nie jest zaskoczony, że BBN interesuje się sprawą finansowania szpitali i zdrowiem obywateli, choć zaskakuje go czas rozesłania ankiety. "Do tej pory bowiem na tym obszarze BBN nie wykazywało specjalnej determinacji. Niemniej, jeśli ta akcja ma przynieść korzyść pacjentom, to szpital będzie w niej uczestniczył" - powiedział Kornacki.
Z informacji zebranych przez dziennikarzy PAP wynika, że szpitale otrzymały kontrakty na ten rok w wysokości podobnej do roku ubiegłego. Wszyscy dyrektorzy zaznaczyli jednak, że są to kwoty za małe, co spowoduje wydłużenie kolejek do specjalistów m.in. kardiologów, okulistów i rehabilitantów. Większość placówek nie otrzymała dotychczas pieniędzy z nadwykonań za rok 2009. Co pogarsza sytuację finansową szpitali na progu nowego roku.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.