Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku zakończyła, trwające od 2006 roku, śledztwo dotyczące nieprawidłowości przy policyjnym przetargu na rumuńskie samochody aro. Przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów, do którego trafił akt oskarżenia, staną 23 osoby, w tym wysocy rangą byli już funkcjonariusze Komendy Głównej Policji.
Jak poinformowała PAP prokuratura, zarzuty dotyczą m.in. poświadczenia nieprawdy w fakturach na zakup samochodów na potrzeby policji, przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, a w przypadków byłych szefów biura logistyki Komendy Głównej Policji - także tzw. sprawstwa kierowniczego dla popełnienia tych przestępstw. Oskarżeni nie przyznają się do najpoważniejszych zarzutów.
Kilkuletnie śledztwo dotyczyło przetargu z 2004 roku. W ocenie śledczych, specyfikacja przetargu została przygotowana jednak w taki sposób, że wygrać mógł tylko jeden oferent, firma handlująca rumuńskimi aro.
105 samochodów miało kosztować 6,5 mln zł. Auta miały być tanie w eksploatacji, niezawodne i wyposażone w policyjny osprzęt. Po dostawie okazało się, że samochody często się psują, nie działają w nich urządzenia, do tego pojazdy są niewygodne i trudno wozić w nich zatrzymanych. Wiele z nich częściej stało w naprawie, niż było używanych.
Prokuratura została zawiadomiona po wewnętrznej kontroli. W ocenie śledczych, przetarg został przeprowadzony niezgodnie z przepisami.
Ponadto, kiedy firma, która go wygrała, spóźniała się z dostawą, odpowiedzialni za przetarg podpisali dokumenty, jakoby dostarczyła 88 aut i to w wersji specjalnie dla policji; i nakazali wypłacić dostawcy 5,5 mln zł. Dzięki temu firma uniknęła odstąpienia przez KGP od umowy, co wiązałoby się m.in. z koniecznością zapłaty przez pośrednika kar umownych.
W śledztwie pojawiły się także wątki dotyczące innych firm motoryzacyjnych, które np. przekazywały oficerom samochody w bezpłatne użytkowanie albo proponowały bardzo atrakcyjne warunki zakupu przez nich nowych aut na prywatny użytek.
W czerwcu 2006 roku ówczesny komendant główny policji Marek Bieńkowski przekazał prokuratorowi krajowemu doniesienie o popełnieniu przestępstwa przy zakupie 105 rumuńskich radiowozów aro.
Jak mówił wtedy dziennikarzom, w przetargu na zakup tych aut specyfikacja istotnych warunków zamówienia była tak przygotowana, że nie można było wybrać innej oferty. Nie wykluczył też wówczas, że w KGP mogła działać grupa osób: funkcjonariuszy wyższych rangą i pracowników logistyki, którzy dopuścili się nieprawidłowości podczas przetargów. Bieńkowski powołał wówczas również policyjną grupę dochodzeniową do zbadania niektórych przetargów z lat 2001-2005.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.