Rada Naczelna Związku Polaków na Białorusi (ZPB) przyjęła w sobotę w Iwieńcu treść listu do premiera Donalda Tuska, w którym zwrócono się o pomoc w obronie tamtejszego Domu Polskiego.
Jak poinformował PAP rzecznik ZPB Igor Bancer, w liście przedstawiono genezę konfliktu o tę placówkę oraz podkreślono, że "przejęcie Domu Polskiego przez władze uniemożliwi jego dalsze wykorzystanie dla celów statutowych ZPB i może stać się początkiem eskalacji konfliktu wokół naszej organizacji".
Działacze ZPB lojalni wobec nieuznawanej przez Mińsk szefowej Związku Andżeliki Borys pozostają w Domu Polskim, obawiając się prób przejęcia go przez kierownictwo ZPB popierane przez władze białoruskie.
List głosi, że "ocieplenie relacji między Polską a Białorusią, które obserwujemy od kilkunastu miesięcy, nie przełożyło się wcale na polepszenie sytuacji mniejszości polskiej, czego świadectwem są prześladowania Polaków m.in. w Iwieńcu".
"W związku z zaistniałą sytuacją zwracamy się do pana premiera z prośbą o wsparcie swym autorytetem starań Polaków z Iwieńca o zachowanie niezawisłości ZPB. Prosimy o wysłanie władzom Białorusi wyraźnego sygnału, że ocieplenie stosunków między Polską a Białorusią powinno prowadzić do rozwiązania problemów z jakimi od lat boryka się Związek Polaków, największa organizacja polska na Białorusi" - głosi list według relacji Igora Bancera.
List został podpisany przez prezes ZPB Andżelikę Borys i prezesa Rady Naczelnej Andrzeja Poczobuta. Ma zostać przekazany polskiemu premierowi w najbliższym czasie.
Andżelika Borys podkreśliła, że obrona Domu Polskiego w Iwieńcu będzie jednym z najważniejszych zadań ZPB w tym roku.
Białoruskie władze nie uznają Borys za szefową ZPB. Dla Mińska legalne są władze Związku Polaków kierowane obecnie przez Stanisława Siemaszkę, a wcześniej przez Józefa Łucznika, który został wybrany na prezesa w sierpniu 2005 roku.
Do rozłamu między dwoma kierownictwami polskiej organizacji doszło w marcu 2005 roku po zjeździe ZPB, na którym wybrano na prezesa Andżelikę Borys. Władze białoruskie nie uznały tego wyboru; doprowadziły do powtórzenia zjazdu i powierzenia stanowiska prezesa Łucznikowi, czego z kolei nie uznały władze polskie.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.