Zakończyła się modlitwa Różaniec do Granic. W Słubicach wzięły w niej udział ponad 4 tys. osób, modlących się o pokój, nawrócenie i jedność.
Punktualnie o 14.00 na granicy polsko-niemieckiej, w sąsiedztwie mostu na Odrze, rozpoczęła się 7 października w Słubicach modlitwa różańcowa. Przed rozpoczęciem zapytaliśmy rodzinę z Poznania, w którą stronę będą spoglądać. – Oczywiście, w górę – odpowiedział Piotr Napierała.
Pielgrzymi modlili się w wyznaczonych miejscach, nie tylko w Słubicach, ale autokarami pojechali do stref modlitewnych rozmieszczonych na granicy Polski.
Na pytanie, dlaczego biorą udział w modlitwie Różaniec do Granic, padały różne odpowiedzi.
– Szczerze mówiąc, żeby się modlić, nie musiałam przyjechać do Słubic, na granicę. Modlę się w kościele, w domu, to oczywiste, ale również idąc ulicą, odmawiam Różaniec. Przywiodła mnie dzisiaj ciekawość, czy faktycznie przyjedzie tyle osób, ile się zarejestrowało. Jestem zaskoczona, bo przyjechało więcej osób, w kościele stacyjnym ksiądz powiedział, że jest ponad 4 tys. osób. Wspólna modlitwa, udział w takim wydarzeniu jest niezwykłym doświadczeniem – powiedziała Anna Sawińska z Zielonej Góry.
Wiele osób dowiedziało się o ogólnopolskiej inicjatywie modlitewnej z internetu i chętnie odpowiedziało na propozycję.
– Chciałam odpowiedzieć na to wezwanie jako osoba wierząca i uważam, że nie mogło mnie tutaj zabraknąć. Skoro chcemy dbać o naszą ojczyznę, powinniśmy ją przede wszystkim otoczyć modlitwą, aby miała ochronę duchową, szczególnie teraz. Jest to moment, kiedy wszyscy czujemy jedność, wspólnotę i doświadczamy, że Kościół w Polsce jest żywy, że jest w nim głęboka wiara we wstawiennictwo Maryi i dzisiaj Matka Boża na pewno jest z nami. Aby zadośćuczynić za wszelkie zło, jakiego dokonaliśmy, modlimy się dzisiaj na granicy. Jeśli miałabym mówić o emocjach, to czuję ogień w sercu, bo dzieje się coś ważnego, jest nas tak dużo. Możemy spojrzeć na siebie okiem pokoju, serca, jak człowiek na człowieka. Jesteśmy osobami wierzącymi, chcemy przez modlitwę wyrazić wiarę i jedność – mówiła Dorota Przygodzka z Czempina pod Poznaniem.
Warto podkreślić, że cztery części Różańca odmawiały w Słubicach rodziny z dziećmi, osoby starsze, młodzież, siostry zakonne i duchowni, co było potwierdzeniem, że jest to modlitwa wspólnoty Kościoła odpowiadającego na prośbę Maryi.
– Przyjechałam z mężem i trójką dzieci oraz przyjaciółmi. Oczywiście, mogliśmy w domu pójść na Mszę św. i odmówić Różaniec, ale stwierdziliśmy, że podczas Różańca do Granic będą inny klimat i wymowa. Chcemy nie tylko modlić się za nasz kraj, ale również, abyśmy sami się nieustannie ubogacali, zmieniali. Dostrzegamy własne błędy, chcemy nad nimi pracować, modlimy się o łaski dla naszej rodziny, przyjaciół, ale też za nasz kraj. Hasło o wjeździe na granicę rzucił mąż i nikt się nie sprzeciwiał. Nasze dzieci są przyzwyczajone do różnych akcji, chociażby jak ŚDM w Krakowie, i wiedzą, że mogą na nas liczyć. Na różańcu modlimy się też w domu, mąż mówi, że jeżeli każde z nas odmówi po dziesiątku, to cała rodzina odmawia część Różańca. Nawet jeśli nie udaje się nam codziennie wspólna modlitwa, to staramy się to robić jak najczęściej – opowiadała Dorota Napierała, która przyjechała z Poznania z mężem Piotrem i dziećmi: Ulą, Gabrysią i Olkiem.
Dopiero po zakończeniu ostatniej części Różańca pogoda się pogorszyła, spadł deszcz, wcześniej wiernym pomimo chłodnego wiatru towarzyszyło słońce.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.