Niespotykana dotąd modlitewna mobilizacja ludzi przyprowadziła do parafii Świerże nad Bugiem setki wierzących, którzy utworzyli wzdłuż granicy łańcuch żywego Różańca. Czegoś takiego nikt dotąd nie widział.
Świerże to mała miejscowość licząca nieco ponad 800 mieszkańców. Nigdy dotąd w bogatej historii tego miejsca, sięgającej XIV wieku, czegoś takiego ludzie nie widzieli.
- Największe uroczystości nie gromadziły u nas tylu ludzi. Z niedowierzaniem patrzyliśmy na stronę logowania Różańca do Granic, gdy liczba pielgrzymów przekroczyła tysiąc. Wydawało się, że to bardzo dużo. Jakież było nasze zdziwienie, gdy szybko liczba ta się podwoiła, a w końcu potroiła. Chęć modlitwy w naszej parafii zadeklarowały ponad 3 tys. ludzi. To była wielka radość, ale i wyzwanie - mówią mieszkańcy Świerż.
Rzeczywiście, w przygotowania do przyjęcia takiej liczby ludzi włączyli się nie tylko lokalni mieszkańcy, ale i z okolicznych miejscowości.
- Zależało nam, by ludzi, którzy do nas przyjadą, przyjąć z życzliwością i ugościć ich najlepiej, jak potrafimy. Wiedzieliśmy, że wielu pielgrzymów przyjedzie z Lublina, a to ponad 100 km, ale też z zupełnie innych rejonów w Polsce. Gospodynie gotowały bigos i grochówkę, piekły pączki i ciasta, i nasze lokalny specjał: pieróg z kaszą. Nakarmić tyle ludzi to wyzwanie - mówią miejscowe gospodynie.
Panie stanęły na wysokości zadania. Każdy został ugoszczony i nakarmiony. - Nie spodziewaliśmy się takiego przyjęcia. Nastawieni byliśmy na własne kanapki i herbatę. Tymczasem gościna i ilość przygotowanego jedzenia była niesamowita. Jesteśmy pełni podziwu i chcemy bardzo gorąco podziękować. Parafianie ze Świerż są niesamowici - mówią pielgrzymi z Lublina.
Do pomocy w organizacji modlitwy włączyły się Straż Pożarna, Straż Graniczna i młodzież ze szkoły.
- Nie było kłopotów ze znalezieniem wolontariuszy. Dzieci chętnie włączyły się we wszystkie możliwe sprawy. Dyżurowały przy przyjmowaniu pielgrzymów i rozdzielaniu ich do odpowiednich miejsc modlitwy, były przewodnikami po okolicy, służy wszelką pomocą. My, nauczyciele, jesteśmy z nich dumni - mówi Iwona Szarok-Kamińska.
Nauczyciele stanęli ramię w ramię z uczniami przy recepcji obok kościoła. Rozdawali mapy terenu, informatory, kierowali ruchem. - To jedna z okazji, by razem zrobić coś dobrego, pokazać młodym ludziom, że dobro rodzi dobro, a uśmiech skierowany do obcego człowieka nie pozostaje bez odzewu - podkreśla nauczycielka Paulina Suchoń, która wraz z Bożeną Kosmalą, Iwoną Szarok-Kamińską i Grzegorzem Świderskim podjęła się dyżuru w recepcji.
Parafialny kościół w Świerżach nie pomieścił pielgrzymów. Wielu we Mszy św, uczestniczyło na placu kościelnym. Eucharystii przewodniczył ks. Andrzej Głos, a homilię wygłosił ks. Jerzy Garda. Mówił on o różnych zagrożeniach, jakie w obecnym świecie czyhają na rodzinę i młodych ludzi.
- Przeciw wytoczonym armatom zła, niegodziwości i kłamstwa jest tylko jedna skuteczna broń - Różaniec. To, że tak wielu przyjechało nad polską granicę, by modlić się do Matki Bożej, tworzy skuteczną tarczę, która osłoni nas od ataków złego - mówił ks. Jerzy Garda.
Po Eucharystii i adoracji Najświętszego Sakramentu wszyscy wyruszyli na wyznaczone punkty graniczne, by stworzyć wielki łańcuch modlitwy.
- Wierzę, że nasza modlitwa jest miła Bogu, że Matka Boża otoczy nas płaszczem swojej opieki, a my sami umocniliśmy się w wierze. Przyjechaliśmy tu całą rodziną, by nie tylko modlić się za Polskę i pokój na świecie, ale też by pokazać naszym dzieciom, że to, o czym mówimy na co dzień, ma też przełożenie na konkretne decyzje i czyny - mówią państwo Maciejewscy.
Tysiące obcych sobie ludzi, chwytając za różaniec i wspólnie się modląc, stworzyło nie tylko historyczne wydarzenie, ale i wielką wspólnotę.
Czytaj także:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.