Sekretarz stanu USA Rex Tillerson powiedział w niedzielę w wywiadzie dla CNN, że w z związku z napięciem i zagrożeniem związanym z Koreą Północną "wysiłki dyplomatyczne będą kontynuowane aż spadnie pierwsza bomba".
Jak pisze Reuters, Tillerson stara się zatrzeć wrażenie po wypowiedziach prezydenta Donalda Trumpa, w których sugerował on, że dyplomacja w odniesieniu do Korei Północnej nie ma sensu, ponieważ reżim ten rozumie tylko argumenty siłowe.
Tillerson powiedział w CNN, że Trump nakazał mu kontynuować zabiegi dyplomatyczne.
Tymczasem w ubiegły weekend prezydent napisał na Twitterze, że powiedział sekretarzowi stanu, aby nie tracił czasu na rozmowy z przywódcą Korei Płn. Kim Dzong Unem, chociaż dzień wcześniej Tillerson oświadczył w Pekinie, że USA utrzymują otwarte "kanały komunikacyjne" z Pjongjangiem i "sondują", czy reżim jest zainteresowany włączeniem się w rozmowy o jego programie nuklearnym.
Nazajutrz rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders powiedziała, że administracja Trumpa nie zamierza prowadzić rozmów z Koreą Północną.
Szef komisji spraw zagranicznych Senatu USA, Republikanin Bob Corker skrytykował w ubiegłym tygodniu zachowanie prezydenta w tej sprawie i jego retorykę odnośnie Korei Północnej, która - jak zauważył - "może doprowadzić do III wojny światowej".
W piątek Corker zaatakował Trumpa w mocnych słowach za dezawuowanie wypowiedzi szefa amerykańskiej dyplomacji, którego - jak to ujął - "prezydent publicznie kastruje".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.