Wysoki śnieg w mazurskich lasach "wygania" zwierzęta na pola, a nawet ruchliwe drogi - przy krajowej "16" w biały dzień żerują m.in. lisy i orły. Leśnicy dokarmiający zwierzynę, przed wyłożeniem karmy, odśnieżają leśne polany.
Pokrywa śnieżna w mazurskich lasach sięga średnio 30-40 cm, co sprawia, że wiele zwierząt ma problemy nie tylko z dokopaniem się do zasypanych roślin, ale i poruszaniem się. "Dlatego nie oglądając się na mróz i opady co dnia, odśnieżamy leśne drogi czy miejsca, w których wykładamy zwierzynie karmę" - powiedziała PAP zastępca nadleśniczego nadleśnictwa Strzałowo Małgorzata Błyskun. Dodała, że leśnicy nie tylko wykładają karmę w leśnych paśnikach, ale i na łąkach pod lasami, gdzie śnieg jest zwiewany, dzięki czemu jest go nieco mniej.
Błyskun przyznała, że zgromadzone przez Nadleśnictwo Strzałowo zimowe zapasy karmy dla leśnych zwierząt już się skończyły; leśnicy kupują siano od rolników. "Zwykle karmy starczało nam do końca kwietnia, w tym roku musieliśmy jej dokupić, bo w taką zimę zwierzyna nie jest w stanie sama przetrwać. Nie oglądamy się przy tym na koszty, musimy dokarmiać i większą zwierzynę i ptaki" - powiedziała.
Oprócz leśników zwierzęta dokarmiają także członkowie kół łowieckich.
Wiele zwierząt żeruje przy drogach, i to nie tylko tych lokalnych, ale i krajowej "szesnastce" z Olsztyna na Mazury. Przy tej trasie można obserwować m.in. lisy i orły.
"Te gatunki coraz częściej uważają drogi za swoje miejsca zdobywania pożywienia, czatują przy szosach na zabite przez samochody osobniki. Taki sposób zachowania się tych zwierząt sprawił, że wiele z nich nie boi się aut przez co nawet w biały dzień można obserwować lisy, które przez lata były widywane przeważnie nocą, czy orły. Niestety, część z tych zwierząt, czekając przy drogach na łup, sama staje się ofiarami" - powiedział PAP kierownik olsztyńskiego Muzeum Przyrody Marian Szymkiewicz.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.
Nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca niedzielnej modlitwy Anioł Pański.