Strażak, który we wtorek uratował wędkarza uwięzionego na krze na Sanie w Przemyślu, utrzymywany jest w śpiące farmakologicznej. Jest już po jednej operacji, na środę zaplanowana jest druga - powiedział PAP zastępca Komendanta Miejskiego PSP mł. bryg. Artur Domagalski.
Strażacy zorganizowali akcję oddawania krwi dla swego kolegi. Jak powiedział PAP rzecznik podkarpackich strażaków st. kpt. Marcin Betleja, akcja objęła całe Podkarpacie, przyłączyli się do niej także funkcjonariusze innych służb mundurowych.
"Często zdarza się, że to strażacy ratują osoby potrzebujące pomocy, teraz jest inna sytuacja i to strażak jej potrzebuje. Dlatego chciałbym, aby te słowa odwagi i pochwały, jakie widnieją w internecie pod wieloma artykułami na temat wtorkowej akcji, zamieniły się w czyn i te osoby poszły oddać krew. Sam też oddałem i liczę, że tak postąpią osoby w całej Polsce" - dodał Betleja.
Przemyski punkt krwiodawstwa w środę nie był w stanie przyjąć wszystkich chętnych do oddania krwi. Akcja będzie więc kontynuowana w następne dni.
We wtorek po południu mężczyzna, który łowił ryby na Sanie w Przemyślu, nagle znalazł się na krze. Oderwany lód zniósł go około kilometra, w okolice mostu kolejowego w Przemyślu. Tam strażak - st. kpt. Daniel Dryniak - przywiązany liną, pomógł mu wydostać się na brzeg. Niestety, sam został przyduszony przez lód i - ciężko ranny - został przewieziony do szpitala. Wędkarzowi nic się nie stało.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.