Odwiedzając kolejne domy, będą śpiewać kolędy i opowiadać o dzieciach w Syrii i w Libanie. Datki, które uzbierają, zostaną przeznaczone na wsparcie ofiar wojny na Bliskim Wschodzie.
Rozpoczynającą się we wtorek akcję "Kolędnicy misyjni" organizuje Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci. Jego sekretarz krajowy Anna Sobiech poinformowała w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej Konferencji Episkopatu Polski, że mali kolędnicy zostawią w odwiedzanych domach pamiątkę: grafikę przedstawiającą otwarte dłonie. "Misjonarz nigdy nie zaciska dłoni w pięść, ale wyciąga je otwarte ku drugiemu człowiekowi. Stąd też kolędnicy przyjdą do naszych domów z +sercem na dłoni+. Będą wstawiać się za swoimi rówieśnikami z Syrii i Libanu u swoich bliskich, sąsiadów i wspólnot parafialnych" - wyjaśniła.
Dodała, że "żadne dziecko nie powinno cierpieć z powodu zawiści i konfliktów dorosłych, dlatego polskie dzieci biorą je w obronę i głośno mówią o potrzebie działań na rzecz pokoju w świecie".
Jak czytamy w komunikacie, uczniowie szkół podstawowych z archidiecezji poznańskiej przygotowywali się do akcji, poznając życie rówieśników w Syrii i w Libanie z materiałów Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci oraz biorąc udział w konkursie prac plastycznych pt. "Mój szkolny kolega z Syrii i Libanu".
Tradycja misyjnego kolędowania narodziła się w Austrii i w Niemczech. W Polsce pierwsze grupy takich kolędników pojawiły się w 1993 r. W ubiegłe święta w akcji wzięło udział 40 tys. dzieci z całej Polski. Do dyrekcji krajowej Papieskich Dzieł Misyjnych wpłynęło 900 tys. złotych, które zostały przeznaczone na pomoc blisko 4 tys. dzieci w Tajlandii.
Jak podaje Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci, w wyniku wojny w Syrii życie straciło 0,5 mln mieszkańców tego kraju, a 70 tys. zmarło z powodu braku wody, żywności, zimna i chorób. Od początku konfliktu prawie 1,5 mln Syryjczyków uciekło do Libanu, w którym - z powodu napływu uchodźców - liczba mieszkańców żyjących w skrajnej biedzie zwiększyła się o 110 proc.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.