W przypadku pedofilii niektórych księży nie wystarczy „przypominanie zakazów”, potrzebne jest „nawrócenie strukturalne” w Kościele. Opinię taką wyraziła Marie-Jo Thiel, wykładająca teologię moralną na Uniwersytecie w Strasburgu. Współpracowała ona przy tworzeniu deklaracji Konferencji Biskupów Francji z 2000 r., zatytułowanej "Czuwać, aby podobne czyny więcej się nie powtórzyły".
Zaprzeczyła, aby celibat był przyczyną przypadków pedofilii wśród duchowieństwa. Podejrzane jest raczej „przesadne podnoszenie wartość celibatu” w Kościele katolickim i czynienie wokół kapłana „aury”, która „odcina go od świeckich”. Wykazali to teologowie amerykańscy, którzy zajmowali się tą sprawą wraz ze stowarzyszeniami świeckich, badając sposób zarządzania Kościołem.
Powołując się na znanego, nieżyjącego już teologa-moralistę, ks. Xavier’a Thévenot’a, wskazała, że liczba duchownych katolickich, którzy dopuścili się molestowania nieletnich waha się między 2 a 4 proc. – Trzeba mieć odwagę powiedzieć, że wśród Kościołów chrześcijańskich Kościół katolicki jest bardziej dotknięty niż inne – stwierdziła Thiel. Trzeba więc postawić pytanie, dlaczego.
Jej zdaniem „niczemu nie służy ubolewanie nad problemem, bez poruszenia [jego] najgłębszych przyczyn”. Według niej jedną z nich jest klerykalna „koncepcja autorytetu, która przyzwala na postawienie się ponad wymiarem sprawiedliwości, demokracją, wszelką jawnością”. Obejmuje ona „kulturę tajemnicy, zaprzeczenia i wycofania się w odruchu instytucjonalnej samoobrony”. Podała przykład Irlandii, gdzie – według raportu sędziny Murphy – Kościół przez lata starał się w przypadku pedofilii „zachować tajemnicę, uniknąć skandalu, chronić reputację Kościoła”.
Kolejną przyczynę Thiel upatruje w tym, że w nauczaniu moralnym Kościół skupia się na ochronie instytucji małżeństwa, a nie na seksualności jako takiej. Dlatego „paradoksalnie, kapłan wie więcej na temat warunków stwierdzenia nieważności małżeństwa niż na temat własnego życia uczuciowego”. Jej zdaniem seksualność często pozostaje dla księży czymś nieznanym, wręcz tabu; nie mają oni przestrzeni, w której mogliby o niej mówić. Z tego względu może stać się pociągająca i prowadzić do czynu.
Thiel podkreśliła konieczność rozróżniania przypadków pedofilii. Powołała się na sprawę ks. René Bissey’a, skazanego w 2000 r. na 18 lat więzienia. Był to „najtragiczniejszy” przypadek człowieka, który „nie jest zdolny uznać, że popełnił zło”. Jednak „najliczniej spotykane są przypadki pedofilów neurotycznych”. Wiedzą oni, że zrobili źle, ale „nie mogli opanować swojego popędu”. Uznają oni swój czyn, dlatego można im pomóc poprzez terapię.
Teolożka zauważyła, że wspomniana deklaracja biskupów Francji z 2000 r. nadała ramy, w jakich należy stawić czoło przypadkom pedofilii wśród duchownych. Biskupi „nie mogą zadowolić się przeniesieniem księdza”, ale powinni „przyczynić się do powiadomienia” wymiaru sprawiedliwości.
Thiel ma nadzieję, że Kościół – który „jest piękny i wielki”, „oparty na miłości Chrystusa i możliwości bycia naprawdę ludem Bożym” – wykorzysta skandale z pedofilią niektórych kapłanów do postawienia pod znakiem zapytaniem niektórych sposobów swego działania. Mogą być one bowiem „przyczynami strukturalnymi tego zła”.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.