O porażce opozycji i organizacji pozarządowych broniących autonomii rodziny na posiedzeniu sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny pisze "Nasz Dziennik". Posłowie pracowali nad poprawkami do nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Budzący ogromne kontrowersje projekt został przez komisję nieco uporządkowany i wygładzony - pisze Maria Jasita.
"Członkowie zespołów interdyscyplinarnych będą ustawowo zobowiązani do zachowania tajemnicy w zakresie danych wrażliwych dotyczących ofiar i sprawców przemocy. Pracownik socjalny będzie mógł podjąć decyzję o zabraniu dziecka z rodziny w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia tylko w porozumieniu z policją i inną kompetentną osobą, np. lekarzem. Niestety, najistotniejsze zmiany proponowane m.in. przez PiS, likwidujące stygmatyzację rodziny jako środowiska przemocowego, takie jak np. zmiana tytułu ustawy czy rezygnacja z zakładania niebieskiej karty osobie dorosłej bez jej wiedzy i zgody, nie zostały przyjęte. Mimo że tym razem opozycję w merytorycznej krytyce noweli wspierały licznie zebrane organizacje pozarządowe, znaczących poprawek nie udało się wprowadzić: PO, PSL i Lewica były zdecydowaną większością. Teraz ustawa powtórnie trafi do drugiego czytania" - czytamy w Naszym Dzienniku.
Magdalena Kochan wyjaśnia, że zmiana nazwy ustawy z "przeciwdziałanie przemocy w rodzinie" na "przeciwdziałanie przemocy domowej" jest niemożliwa ze względów proceduralnych: nowelizacja ustawy nie może dotyczyć ustawy, która ma inny tytuł. Nie zrezygnowano z zapisu o zakładaniu tzw. niebieskiej karty. - Zakładanie tej karty dorosłym bez ich wiedzy i zgody jest łamaniem konstytucyjnego prawa do prywatności. To rozwiązania rodem z Orwella, bo podstawową zasadą wszelkiej pomocy jest zgoda i współpraca. Cóż, taka właśnie ta ustawa jest: państwo nie pomoże, a jedynie wyśledzi i ukarze - komentuje Teresa Wargocka. Swoje zaniepokojenie wobec projektu nowelizacji wyraził Rzecznik Praw Obywatelskich, Janusz Kochanowski, który zlecił monitorowanie prac nad kształtem tej noweli.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.