Kilkuset kibiców owacyjnie powitało w piątkowe popołudnie piłkarzy reprezentacji Polski wracających z nieudanych dla nich mistrzostw świata w Rosji. Atmosfera na lotnisku im. Chopina w Warszawie przypominała wielkie święto.
„Dziękujemy, dziękujemy...” i „Jesteśmy z wami, Polacy, jesteśmy z wami...” – to tylko niektóre z bardzo pozytywnych okrzyków wspierających kadrowiczów. Wrzawa w hali przylotów była tak duża, jakby futbolowi sympatycy czekali na jedną z najlepszych drużyn turnieju.
Samolot z Soczi-Adler miał wylądować o godz. 15.05, ale już ponad godzinę wcześniej pojawił się komunikat o 20-minutowym opóźnieniu. Ostatecznie wylądował o 15.18, ale piłkarze wyszli do kibiców o godz. 16. Powitanie trwało nieco ponad kwadrans i wyglądało na celebrację czegoś wspaniałego. Jeśli ktoś przypadkowo znalazł się w tłumie, a nie znał wyników, mógł pomyśleć, że wracają mistrzowie świata…
"Polska, biało-czerwoni, Polska, biało-czerwoni..." - śpiewali i dorośli, i dzieci; wiele osób poubieranych było w biało-czerwone koszulki, niektórzy mieli przy sobie plakaty z kadrowiczami, inni notesy lub piłki do podpisywania. Flamastry i długopisy też były przygotowane, a wszystko po to, aby zdobyć autografy zawodników.
„Kamil Grosicki, Kamil Grosicki”, „Robert Lewandowski, Robert Lewandowski” – skandowali kibice i oczywiście łatwo było zgadnąć, którzy gracze mieli najwięcej zwolenników.
Najbardziej oblegani byli ci, którzy wyszli ostatni – kapitan zespołu Robert Lewandowski i selekcjoner Adam Nawałka. Rozdali mnóstwo autografów, pozowali do wspólnych zdjęć, fani nagrywali kilkusekundowe filmiki itd. I Lewandowski, i Nawałka mieli spore problemy, aby dostać się do autokaru, bowiem tłum nie odpuszczał, a kolejka oczekujących na przybicie „piątki” ciągle rosła.
Z pewnością członkowie drużyny narodowej nie spodziewali się tam miłego przyjęcia po słabym występie. Na ich twarzach wielkiej radości nie było widać. Fanom podziękowali za przybycie, z przedstawicielami mediów zaś nie rozmawiali.
W czwartek Polacy wygrali z Japonią 1:0, ale wcześniej przegrali z Senegalem 1:2 i Kolumbią 0:3 i już po dwóch kolejkach stracili szansę awansu do 1/8 finału.
„Do Warszawy przylecieli wszyscy 23 zawodnicy reprezentacji” – powiedział rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.
Odjeżdżający autokar z piłkarzami pożegnały brawa. Kibice wiwatowali, machali flagami i pocieszali się wzajemnie: „Już za cztery lata...". Na lotnisku została tylko ciężarówka PZPN, do której pakowano ogromne bagaże.
Przed kadrą teraz przerwa, czas analiz i podsumowań, a od września udział w nowych rozgrywkach – Lidze Narodów. Na początek mecz z Włochami na wyjeździe. Wkrótce okaże się, czy z Nawałką na ławce, czy już z nowym trenerem.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.