W wybuchach zginął szef milicji w Kizlarze płk Witalij Wiediernikow - powiadomiły lokalne źródła medyczne. Wśród ofiar śmiertelnych jest co najmniej czterech innych funkcjonariuszy milicji - powiedział przedstawiciel Komitetu Śledczego rosyjskiej prokuratury.
Do pierwszego wybuchu doszło pod budynkiem milicji. Drugi nastąpił, kiedy na miejsce przybyły służby ratownicze, śledczy i zebrał się tłum. Zamachowiec samobójca był ubrany w mundur milicyjny.
Szef regionalnego MSW Wiaczesław Gasanow powiedział, że również sprawcą pierwszego wybuchu był zamachowiec-samobójca, który zdetonował swój samochód, gdy mijało go milicyjne auto.
Zajście w Dagestanie nastąpiło w dwa dni po zamachach samobójczych w moskiewskim metrze, w których zginęło według ostatnich danych 39 ludzi. O przeprowadzenie zamachów rosyjskie służby podejrzewają rebeliantów z Kaukazu Północnego.
Premier Rosji Władimir Putin powiedział w środę, że za zamachami w Moskwie i Kizlarze może stać ta sama banda.
Zapewnił, że poszkodowani i rodziny ofiar zamachów w Dagestanie dostaną taką samą pomoc finansową, jak ci, którzy ucierpieli w Moskwie.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.