200 osób zabitych to za dużo jak na kraj, który twierdzi, że nie jest w stanie wojny. Nikt na świecie nie uwierzy, że rząd o niczym nie wiedział, a sprawcy są nieznani – powiedział metropolita nigeryjskiej stolicy, komentując niedawną masakrę chrześcijan w stanie Plateau.
Kard. John Onaiyekan wskazuje, że władze Nigerii utraciły zaufanie społeczne. Po tragicznych wydarzeniach z ostatnich dni, gdzie z ręki koczowniczego ludu Fulani zginęło 200 osób, nikt nie został aresztowany ani postawiony przed sądem. Bez względu na to, czy zabójcy byli muzułmanami czy chrześcijanami, powinno się ich aresztować i osądzić – dodał afrykański purpurat.
Odnosząc się do przyszłorocznych wyborów, metropolita Abudży zauważył, że zamiast normalnej kampanii, mamy kolejny kryzys. Nasze społeczeństwo nie ma pojęcia, że wybory mogą wyglądać inaczej, że w innych krajach ludzie budzą się rano, głosują i wracają do pracy. Szkoły normalnie funkcjonują, nie słychać policyjnych syren i nie ma żołnierzy na ulicach.
Kard. John Onaiyekan zwraca uwagę, że w Nigerii od dawna rywalizują ze są sobą chrześcijaństwo i islam. Jedni nastawiani są przeciw drugim. Dlatego podkreśla on wagę dobrego przygotowania nauczycieli i duchownych, aby w szkołach i miejscach kultu wpajano szacunek i przekonanie, że religie mogą pokojowo współistnieć. Jeśli Nigeria ma się rozwijać – podkreślił purpurat – Nigeryjczycy muszą zrobić dwie rzeczy: szukać tego, co ich łączy oraz wspólnie stawiać czoła problemom, które dotykają wszystkich niezależnie od wyznania. Przykładem mogą być kobiety, które troszczą się razem o opiekę prenatalną czy organizacje międzyreligijne, które już teraz świadczą pomoc ofiarom epidemii AIDS i malarii. Pomysłów nam nie brakuje, trzeba tylko wcielić je w życie – dodaje kard. Onaiyekan.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.