Tak dzisiejszą wizytę Franciszka relacjonował portal Vatican News.
Z Piazza Armerina Franciszek przeleciał helikopterem do Palermo, gdzie najpierw odprawił Mszę, na której obecnych było około 80 tys. wiernych. Wezwał ich, aby na wzór bł. ks. Pino (Giuseppe) Puglisiego sami, nie oglądając się na innych, czynili pierwszy krok w stronę tego, co lepsze. Do ludzi mafii apelował, aby przestali myśleć o sobie i swoich pieniądzach, ale nawrócili się do prawdziwego Boga.
Nawiązując do postaci ks. Pino Puglisiego Papież zauważył, że był on człowiekiem, który zasiewał dobro, wskazywał, że logika bożka-pieniądza przegrywa. Najwspanialszą rzeczą jest pomaganie i służenie. To jest źródłem wewnętrznej radości, która wyraża się w uśmiechu.
"Dziś mija 25 lat, gdy zmarł w dniu swoich urodzin, ukoronował swoje zwycięstwo uśmiechem, tym uśmiechem, nie pozwalającym zabójcy spać w nocy. Powiedział on: «W tym uśmiechu był pewien rodzaj światła» - stwierdził Papież. - Ks. Pino był bezbronny, ale jego uśmiech wyrażał siłę Boga: nie była to oślepiająca błyskawica, ale delikatne światło, które wdziera się do wnętrza i oczyszcza serce. Jest to światło miłości, daru, służby. Potrzebujemy wielu kapłanów uśmiechu, uśmiechniętych chrześcijan nie dlatego, że traktują sprawy lekko, ale dlatego, że są bogaci jedynie chwałą Boga, radością Boga, ponieważ wierzą w miłość i żyją, aby służyć. Dając życie znajdujemy radość, bo więcej radości jest w dawaniu aniżeli w braniu (por. Dz 20, 35)".
Zgodnie z oczekiwaniami nie zabrakło bardzo ostrego słowa upomnienia skierowanego do struktur mafijnych, które są mocno zakorzenione nie tylko w świecie przestępczym, ale w wielu wymiarach życia Sycylii i innych regionów Włoch.
"Bóg, który jest miłością odrzuca wszelką przemoc i miłuje wszystkich ludzi. Dlatego słowo «nienawiść» musi zostać usunięte z życia chrześcijańskiego; dlatego nie można wierzyć w Boga i uciskać brata. Nie można wierzyć w Boga i być mafiosem. Kto nim jest, nie żyje po chrześcijańsku, ponieważ swoim życiem bluźni przeciw imieniu Boga, który jest miłością – upominał Ojciec Święty. - Potrzebujemy dzisiaj mężczyzn i kobiet pełnych miłości, a nie mężczyzn i kobiet pełnych dumny; ludzi służby, a nie ucisku; podążania razem, a nie ubiegania się o władzę. Jeśli litania mafijna brzmi: «Nie wiesz, kim jestem», to chrześcijańska mówi: «Potrzebuję ciebie». Jeśli groźba mafii brzmi: «Zapłacisz mi za to», to modlitwa chrześcijańska brzmi: «Panie, pomóż mi miłować». Dlatego mówię do mafiosów: zmieńcie się bracia i siostry! Przestańcie myśleć o sobie i swoich pieniądzach. Wiesz dobrze, wiecie o tym, że trumna nie ma kieszeni. Nic nie możecie zabrać ze sobą. Drodzy bracia i siostry: nawróćcie się do prawdziwego Boga, Jezusa Chrystusa! Mówię wam, mafiosom: jeśli tego nie uczynicie, przegracie swoje życie i będzie to największa z porażek".
Ojciec Święty postawił przed zebranymi na Mszy w Palermo pytanie: Co mogę zrobić? Co mogę zrobić dla innych, dla Kościoła? Nie należy czekać na to, co Kościół, czy społeczeństwo zrobią dla nas. Trzeba w pierwszej osobie podjąć odpowiedzialność, wybrać miłość, słuchać ludu i jemu służyć. Oto „chrześcijański populizm”, do którego zachęcał Franciszek.
"Tak czynił ksiądz Pino, ubogi pośród ubogich swojej ziemi. W jego pokoju fotel, na którym studiował, był zepsuty. Ale fotel nie stanowił centrum jego życia, ponieważ nie siedział, by odpoczywać, ale żył w drodze, by miłować – stwierdził Franciszek. - Oto mentalność zwycięska. Oto zwycięstwo wiary, zrodzone z codziennego daru z siebie. Oto zwycięstwo wiary, która niesie uśmiech Boga na drogach świata. Oto zwycięstwo wiary, zrodzone ze skandalu męczeństwa. «Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich» (J 15, 13). Te słowa Jezusa napisane na grobie ks. Puglisiego, przypominają wszystkim, że oddanie życia było tajemnicą jego zwycięstwa, tajemnicą dobrego życia. Dzisiaj, drodzy bracia i siostry także i my wybierzmy piękne życie".
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.