47-letni mieszkaniec Konina okradał samochody. W ręce policji wpadł po kilkudziesięciu godzinach, bo w jednym z okradzionych samochodów zgubił telefon. Grozi mu do 10 lat więzienia.
O sprawie poinformował w piątek podkomisarz Marcin Jankowski z Komendy Miejskiej Policji w Koninie. 47-letni mieszkaniec Konina włamał się do samochodów, by kraść z nich interesujące go przedmioty.
"Ford i volkswagen zaparkowane były przy ulicach Sosnowej i Harcerskiej. Ich właściciele w niedzielę i w poniedziałek zastali swoje samochody z powybijanymi szybami. Szybko okazało się, że w środku brakuje kilku rzeczy. Kierowca forda przyłapał nawet włamywacza na gorącym uczynku, ale ten go uderzył, zabrał portfel z dokumentami i 300 zł. Z volkswagena zniknęły dwie wędki i gumowe buty, a właściciel wycenił straty na 250 zł" - podkreślił Jankowski.
Szczęście jednak nie dopisywało włamywaczowi. "Podczas okradania jednego z samochodów zgubił telefon komórkowy. Czynności operacyjne kryminalnych trwały w tym przypadku dość krótko, około doby po drugim włamaniu 47-letni mieszkaniec Konina był już w policyjnym areszcie" - zaznaczył funkcjonariusz.
47-letni mieszkaniec Konina usłyszał zarzuty kradzieży z włamaniem, wymuszenia rozbójniczego i dwukrotnie zarzut uszkodzenia mienia. Jankowski powiedział, że podejrzany przyznał się do winy. Grozi mu do 10 lat więzienia. Wobec mężczyzny prokuratura zastosowała dozór policyjny.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.