Były unijny komisarz Mario Monti w długo oczekiwanym raporcie zaapelował o dokończenie budowy wspólnego unijnego rynku. W zamian za ustępstwa ze strony starych, bogatszych krajów UE, od nowych członków domaga się zgody na koordynację podatkową.
"Jednolity rynek jest mniej popularny niż kiedykolwiek i bardziej potrzebny niż kiedykolwiek. Dlatego trzeba coś zrobić" - apelował Mario Monti, prezentując w Parlamencie Europejskim w tym tygodniu swój raport poświęcony odnowieniu liczącej 500 mln obywateli wspólnej przestrzeni przepływu dóbr, kapitałów, osób i usług, w której nie zlikwidowano jeszcze wszystkich barier.
Jego zdaniem, dla dokończenia budowy jednolitego rynku kluczowy jest konsens polityczny między wszystkimi krajami członkowskimi i przyjęcie pakietu porozumień. "Każdy z krajów o różnych tradycjach kulturowych i preferencjach politycznych mógłby znaleźć na tyle atrakcyjne dla siebie elementy, by uzasadniały pewne ustępstwa" - pisze w liczącym ponad 100 stron dokumencie, zamówionym w październiku 2009 roku przez przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso. Portugalczyk zapowiedział, że odnowa wspólnego rynku będzie jednym z priorytetów jego drugiej kadencji na stanowisku szefa KE.
Monti wylicza, gdzie kraje miałyby ustąpić. Państwa przywiązane do modelu socjalnego, jak kraje skandynawskie, Belgia czy Francja, miałyby się zgodzić na więcej konkurencji i szybsze wdrażanie zasad wspólnego rynku. Natomiast "kraje Europy Środkowej i Wschodniej, które z zadowoleniem powitałyby poważny program wzmocnienia wspólnego rynku, włączając w to infrastrukturę i politykę spójności, mogłyby być w zamian bardziej otwarte na jakąś formę koordynacji podatkowej". Na razie UE jest mozaiką krajowych systemów podatkowych, które utrudniają działanie jednolitego rynku.
Monti liczy, że jego propozycja będzie atrakcyjna dla nowych krajów członkowskich, bo korzyści z dokończonego wspólnego rynku zrekompensują im ograniczenie swobody podatkowej, na której częściowo budują swoją przewagę konkurencyjną. "Odkryłem w nowych krajach potencjalne olbrzymie poparcie polityczne dla jeszcze większego rozwoju jednolitego rynku: te państwa mają apetyt na wzrost, apetyt na konkurencyjność" - mówił były komisarz.
Mając świadomość, że koordynacja podatkowa jest drażliwym tematem dla strzegących swej niezależności w tej dziedzinie krajów, Monti nie wysunął propozycji całkowitej harmonizacji. W raporcie mówi o określeniu wspólnej definicji podstawy opodatkowania przedsiębiorstw CIT (co nie udało się poprzedniej Komisji Barroso), skoordynowanym podwyższeniu standardowych stawek VAT w UE, albo przynajmniej znaczącym ograniczeniu zastosowania stawek obniżonych oraz jakiejś formie podatku "środowiskowego". Podał przykład konkurencji podatkowej w UE: w ciągu ostatnich 20 lat podatek CIT w starych krajach spadł z 50 do 30 proc. ale i tak w nowej "12" jest o 10 pkt. proc. niższy.
Monti proponuje zbliżenie stanowisk na najwyższym politycznym szczeblu. Platformą dyskusji ma być Grupa Polityki Podatkowej pod przewodnictwem komisarza ds. podatków, złożona z przedstawicieli resortów finansów "27".
Zwiększone dochody podatkowe miałyby - zdaniem Montiego - przekonać zwolenników modelu socjalnego do jednolitego rynku, który teraz wydaje się "zbiorem mało pociągających przepisów". Monti zapewnia, że widzi np. konieczność doprecyzowania przepisów o delegowaniu pracowników w UE, co zdaniem socjalistów stwarza pole do nieuczciwej konkurencji ze strony nowych krajów UE i dumpingu socjalnego. Nie wyjaśnia jednak, jak trzeba to zrobić. W PE podkreślał, że chce zapewnić obywateli, że za wolny rynek i swobodę konkurowania między przedsiębiorstwami nie płacą z własnej kieszeni, ale niemiecka socjalistka Evelyne Gebhardt uznała te zapewnienia za niewystarczające.
Proponowany kompromis nie spodobał się też szefowi komisji rynku wewnętrznego PE, brytyjskiemu konserwatyście Malcolmowi Harbourowi. "Nie zgadzamy się na wsparcie koordynacji podatkowej, by zmierzyć się z problemami socjalnymi Europy" - oświadczył. Raport poparli za to chadecy i liberałowie, widząc w jego tezach pomysły na wzmocnienie antykryzysowych działań UE. Zgadza się z tym sam Monti, twierdząc, że wspólny rynek i wspólna waluta są dwiema stronami tej samej monety, a podstawą dla strefy euro powinna być jej konkurencyjna gospodarka.
Jak Monti chce pokonać "zmęczenie wspólnym rynkiem" 25 lat po tym, gdy dokończenia jego budowy podjął się legendarny szef KE Jacques Delors? Przyspieszając przyjmowanie i wdrażanie legislacji i bardziej rygorystycznie przestrzegając przepisów. Proponuje, by służyły temu także unijne fundusze spójności: 1 proc. całej puli miałby być trzymany w rezerwie jako nagroda dla krajów, które najlepiej wdrożyły dyrektywy i rozporządzenia. Wysuwa szereg konkretnych propozycji: od emisji euroobligacji, przez jedną opłatę za rejestrację auta w UE, po pozbawiony barier rynek telekomunikacyjny.
Monti był najpierw włoskim komisarzem ds. rynku wewnętrznego w latach 1995-99, a potem komisarzem ds. konkurencji w latach 1999-2004. Obroną unijnych zasad przed protekcjonizmem krajów członkowskich zaskarbił sobie wówczas miano "super Monti".
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.