Trzeba działać szybko i dostarczyć pomoc.
Porozumienie między stronami wojny w Jemenie to pierwszy ważny krok w stronę pokoju. Trzeba jednak pamiętać, że poprzednie zawieszenia broni trwały tam krótko. Nie ma więc czasu do stracenia, trzeba jak najszybciej dostarczyć potrzebującym niezbędną pomoc – tak na zawarty w Sztokholmie rozejm reaguje organizacja Save The Children. Głównymi ofiarami wojny w Jemenie są bowiem dzieci. Szacuje się, że tylko na skutek niedożywienia zmarło tam 85 tys. nieletnich.
Jednym z głównych punktów porozumienia jest otwarcie lotniska w Sanaa i portu Hudayda, przez które może dotrzeć do Jemenu pomoc humanitarna. Mówi Filippo Ungaro, rzecznik prasowy Save The Children we Włoszech.
"Porozumienia to pierwszy krok. Teraz najważniejsze to wprowadzić w życie zawieszenie broni, aby uniknąć dalszego rozlewu krwi, kolejnych ofiar. To kwestia życia i śmierci. My czekamy na otwarcie portu i lotniska, aby złagodzić ten ogromny, skandaliczny kryzys humanitarny. Po niemal czterech latach konfliktu Jemen jest zrujnowany. W najgorszym położeniu są dzieci. Ponad 6 tys. zmarło na skutek działań wojennych, 85 tys. na skutek głodu i niedożywienia - powiedział Filippo Ungaro. - Czekamy więc na konkretne skutki porozumienia, abyśmy mogli przystąpić do działania i przekazać mieszkańcom Jemenu produkty pierwszej potrzeby. Potem oczywiście potrzebne też będzie porozumienie długoterminowe, bo samo zawieszenie broni nie rozwiązuje problemu. Trzeba zakończyć tę wojnę, bo kraj jest naprawdę w stanie katastrofalnym".
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.