Reklama

Producenci niemieckiego serialu z nakazem przeprosin

Pozwani przez żołnierzy Armii Krajowej producenci niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" powinni opublikować przeprosiny i wypłacić 20 tys. zł zadośćuczynienia - nakazał dziś w nieprawomocnym wyroku Sąd Okręgowy w Krakowie.

Reklama

Według wyroku, niemiecka wytwórnia filmowa UFA Fiction oraz niemiecka stacja telewizyjna ZDF - producenci składającego się z trzech części serialu - swoje przeprosiny winny zamieścić w telewizji ZDF oraz w Telewizji Polskiej (która wyemitowała ów serial w 2013 r.), a także na swoich stronach internetowych. Poza tym przed każdą kolejną emisją serialu powinni zamieszczać oświadczenie o roli żołnierzy AK w czasie II wojny światowej.

"Sąd nie zajmował się oceną zachowania wszystkich Polaków. W tej sprawie sąd zajmował się oceną sposobu przedstawienia żołnierzy AK w ramach niemieckiego serialu »Nasze matki, nasi ojcowie«" - stwierdził w uzasadnieniu wyroku sędzia Kamil Grzesik. Dodał, że "sąd nie kwestionuje i nie zamyka dyskusji historycznej", lecz "jednostronne, wyrwane z kontekstu zdarzenia, jednostkowe, nawet jeśli miały miejsce, przedstawione tak, że miały dać obraz całej Armii Krajowej, są nieuprawionym działaniem".

Pełnomocnik strony pozwanej zapowiedział złożenie apelacji od wydanego dziś wyroku.

Proces cywilny przeciwko producentom niemieckiego serialu rozpoczął się w lipcu 2016 roku. Powództwo wobec UFA Fiction i niemieckiej telewizji wnieśli wówczas 94-letni obecnie żołnierz AK Zbigniew Radłowski i Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej. Uważali, że niektóre sceny w filmie przedstawiającym losy grupy młodych Niemców w czasie II wojny światowej mogą wywoływać wrażenie, że na AK spoczywa część odpowiedzialności za mordowanie Żydów. Domagali się przeprosin we wszystkich stacjach, które nadawały serial, oraz poprzedzenia go informacją przed pierwszą emisją w innych stacjach, że to na Niemcach spoczywa wina za Holocaust. Chcieli również zapłaty przez producentów 25 tys. zł.

Pełnomocnicy strony pozwanej domagali się wówczas odrzucenia pozwu, argumentując m.in., że sąd polski nie jest właściwy do rozpatrywania tego typu sporu. Sędzia Grzesik oddalił jednak te żądania.

Kapitan Radłowski był w czasie wojny więźniem obozu Auschwitz, żołnierzem AK m.in. w powstaniu warszawskim. Po uwolnieniu z niemieckiego obozu jeńców został żołnierzem II Korpusu gen. Władysława Andersa. Po powrocie do kraju i osiedleniu się w Krakowie został aresztowany w1951 r. przez komunistyczną bezpiekę, a następnie skazany na podstawie fałszywych oskarżeń o szpiegostwo na 12 lat więzienia. W trakcie przesłuchania przed sądem w 2016 r. wyraził oburzenie, że Niemcy chcą część swoich win za Holocaust przerzucić na Polaków. Zeznał m.in., że nie spotkał się z czynnymi wystąpieniami AK przeciw Żydom i nie słyszał również o takich przypadkach.

"Jestem rad, że ta rozprawa odbywa się przed sądem polskim. Daje to bowiem rękojmię, że zostanie rozpatrzona obiektywnie. Sformułowania padające w filmie odczuliśmy jako atak na żołnierzy AK i na postawy społeczeństwa polskiego w czasie okupacji, jego mentalność, jego kulturę osobistą. W tym filmie Niemcy byli przedstawieni jako ludzie grzeczni, zdominowani przez nazistów, a Polacy jako nie tylko potencjalnie, ale i faktycznie występujący przeciw Żydom" - powiedział wówczas mediom 84-letni ppłk. Tadeusz Filipkowski, wiceprezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, w czasie wojny członek Szarych Szeregów, uczestnik akcji sabotażowych.

Powodów w procesie wspierała Reduta Dobrego Imienia - Polska Liga Przeciw Zniesławianiu.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
wiecej »

Reklama