Zawierucha, śnieg z deszczem i… przejęci rodzice wysyłali dziś w drogę 22 młodych (ciałem i duchem) pielgrzymów, którzy będą reprezentować diecezję bielsko-żywiecką w Panamie na spotkaniu z papieżem Franciszkiem.
W walizkach i plecach nie zabrakło prezentów dla gospodarzy, którzy będą je gościć, a wśród nich są: aniołki z koniakowskiej koronki, polskie czekolady, obrazki Matki Bożej Częstochowskiej, bransoletki w biało-czerwonych kolorach (na międzynarodową wymianę - jak zaznaczają).
Piotr Motyka i Jakub Waligóra - jak sami mówią - reprezentują jednocześnie Rajczę i Milówkę. A do Panamy zabierają ze sobą całą Żywiecczyznę, zarówno swoje ukochane wizerunki Maryi - z Rychwałdu i Rajczy, jak i Jezusa Miłosiernego. Nie zabrakło miejsca na rękodzieło z Żywiecczyzny, które chcą podarować Panamczykom.
W gronie duszpasterzy jest ks. Sebastian Otworowski, który od początku towarzyszył młodym bystrzanom w ich przygotowaniach do ŚDM. - Jadą dzięki swojemu zaangażowaniu, wytrwałości oraz pomocy rodziców i wszystkich parafian. Przygotowywaliśmy się razem przez cotygodniowe spotkania w naszej grupie "Emaus", wspólną modlitwę, czuwanie w Częstochowie. Jesteśmy zgraną ekipą, która łatwo znajduje wspólny język. Myślę, że dlatego udało się zorganizować ten wyjazd. Przez słodkie niedziele, kolędowanie i inne przedsięwzięcia każdy mógł zebrać pokaźną sumę pieniędzy, która umożliwiła udział w ŚDM.
I duszpasterz dodaje: - Zabieram ze sobą wszystkie te osoby, które przygotowały nas do tego wyjazdu; całą parafię, która nas wspomagała, i diecezję, którą reprezentujemy. Za wszystko dziękujemy i obiecujemy modlitwę. Jednocześnie prosimy wszystkich, żeby o nas pamiętali. W wielu parafiach w czasie każdej Mszy św. jest odmawiana modlitwa za ŚDM. Prosimy o nią każdego, kto chce być z nami.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Cała drużyna z Podbeskidzia, która wyrusza do Panamy
Wśród przejętych rodziców, którzy odprowadzali swoje dzieci, byli m.in. Alicja i Michał Affanasowiczowie, rodzice Hani. - Emocje są niesamowite. Pomieszanie radości i stresu - mówi mama Alicja. - Ufamy, że są pod najlepszą, Bożą opieką. Będziemy się za nich modlić, a oni za nas tam, w Panamie. Pewnie, że jako mama mam swoje ludzkie obawy o bezpieczeństwo, o podróż, myślę gdzie będzie spała, z kim będzie zawierać znajomości, ale ufam Bogu. Mam nadzieję, że przeżyje tam doświadczenie żywego Boga i prawdziwej wspólnoty młodzieżowej. Bóg będzie między nimi, a Jezus będzie działał.
Urszula Rogólska /Foto Gość
I radość, i trochę obaw mamy podczas pożegnania przed podróżą
Z kolei Demetriusz i Mira Kapałowie towarzyszyli synowi Kryspinowi. - Początkowo wydawało się nam, że jest super, że nie będziemy przeżywać żadnych emocji, takich, które trochę bolą, ale okazuje się, że przyszedł wyjazd i zaczynają się pewnego rodzaju obawy - zauważa tata. - Pokonujemy je tym, że zawierzamy je Bogu. Wiemy, że jadą z opiekunami, z ludźmi odpowiedzialnymi. Mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Czujemy taką ambiwalentną radość rodzica - cieszymy się ich radością, a zarazem trochę denerwujemy. Już czekamy aż wrócą z naładowanymi akumulatorami.
Rodzice Kryspina są pewni, że taki wyjazd dla młodych ludzi to ważne doświadczenie: - Są w takim momencie swojego życia, że szukają odpowiedzi na różne pytania: co dalej, kim być, jaką mam relację z Bogiem, dokąd zmierzamy, gdzie zmierzają inni, jak świat spogląda na naszą egzystencją i na relacje człowiek - Bóg. Wydaje mi się, że to w tym kierunku idzie i dlatego to jest budujące - dodaje tata Kryspina.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.