12 osób usłyszało bądź usłyszy w najbliższych dniach zarzuty korupcyjne w sprawie, w której podejrzany jest m.in. producent filmowy Lew R., czyli śledztwie dotyczącym korupcji i poświadczania nieprawdy w dokumentacji medycznej. Zarzuty nie dotyczą jednak odraczania wykonania kar dla przestępców.
Łódzka prokuratura wydała postanowienia o przedstawieniu 12 osobom zarzutów wręczenia łapówek lekarzom z jednej z placówek w podwarszawskim Konstancinie w zamian za umożliwienie dłuższego leczenia szpitalnego lub przeprowadzenie badań w tej przychodni. Według śledczych łapówki miały wynosić od 500 zł do 5 tys. zł.
Osoby te są wzywane na przesłuchania do łódzkiej prokuratury. W ub. tygodniu przesłuchano i przedstawiono zarzuty sześciu osobom; w tym tygodniu ma je usłyszeć sześć kolejnych - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jarosław Szubert. Wśród podejrzanych są głównie mieszkańcy Warszawy, w tym jeden prawnik. Grożą im kary do 8 lat pozbawienia wolności.
Prokuratorzy przyznają, że to poboczny wątek, który pojawił się w trakcie prowadzonego przez nich śledztwa w sprawie korupcji, płatnej protekcji i fałszowania dokumentacji medycznej. W tej głównej sprawie podejrzanych dotąd jest 28 osób.
Osoby zamieszane w ten proceder, powołując się na wpływy w instytucjach wymiaru sprawiedliwości i zakładach opieki zdrowotnej - zdaniem śledczych - obiecały osobom, które miały np. trafić do więzienia, pomoc w odroczeniu wykonania kary. W tym celu korumpowano lekarzy, którzy za łapówki tworzyli fikcyjne dokumentacje medyczne czy fałszywe opinie lekarskie. Na tej podstawie sądy decydowały o odraczaniu wykonania kar lub nieosadzaniu w aresztach osób podejrzanych o popełnienie przestępstw - także gangsterów.
Zarzuty w tej sprawie usłyszeli m.in. producent filmowy Lew R. i jego syn Marcin R., adwokaci Andrzej W., Andrzej P., Robert D., a także kilku lekarzy i gangsterów. Większość nie przyznaje się do winy; grożą im kary do 10 lat więzienia. Lew R. i jego syn Marcin są podejrzani m.in. o wręczenie łapówki i organizowanie fałszywych dokumentów o stanie zdrowia, które miały uniemożliwić odbycie producentowi kary 2,5 roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory. Obaj przebywali w areszcie pół roku - Lew R. wyszedł po wpłaceniu pół mln zł kaucji; wobec jego syna stołeczny sąd uchylił areszt bez żadnych innych środków zapobiegawczych.
W śledztwie tym podejrzani są także byli obrońcy Lwa R. - Marek Małecki i Piotr Rychłowski. Prokuratura zarzuca im utrudnianie postępowania karnego z 2005 roku związanego z wnioskiem o odroczenie wykonania kary orzeczonej wobec Lwa R. Adwokaci nie przyznają się do zarzucanego czynu. Uważają, że działali zgodnie z prawem i wypełniali swoje obowiązki adwokackie, czyli działali na rzecz klienta. Grozi im kara do 5 lat więzienia.
Śledztwo - według prokuratury - opiera się na zeznaniach świadka koronnego Konrada T., który przez lata miał załatwiać fikcyjne zwolnienia lekarskie i tworzyć fałszywą dokumentację medyczną.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.