Istnieje pozytywny związek między religijnością a dobrostanem psychicznym, a w dodatku jest to związek stosunkowo trwały.
Takie wnioski płyną z nowatorskiego badania profesora Uniwersytetu Harvarda Tylera J. VanderWeele oraz współpracującej z nim trójki polskich uczonych: dr. hab. Jakuba Pawlikowskiego (Harvard University i Uniwersytet Medyczny w Lublinie), dr. hab. Piotra Białowolskiego (Harvard University i WSB w Dąbrowie Górniczej) oraz dr hab. Doroty Węziak-Białowolskiej (Harvard University). Zostały one opublikowane w dwumiesięczniku "European Journal of Public Health" będącym oficjalnym periodykiem naukowym Europejskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego, wydawanym przez wydawnictwo Oxford University Press.
Dr hab. Pawlikowski mówił już "Gościowi Niedzielnemu" o tym, że opublikowano wiele doniesień o tym, że w grupie osób regularnie praktykujących obserwuje się lepsze wskaźniki zdrowotne, a nawet nieco wyższą długość życia niż w grupie osób niereligijnych. Wskazywały na to już wiele lat temu badania przekrojowe (wykonywane na dużych grupach osób, ale - co było ich ograniczeniem - jedynie w konkretnym momencie czasowym), a także coraz powszechniejsze w ostatnich latach badania podłużne, czyli obserwacje całych grup ludzi rozciągnięte w czasie. Z prac tych wynikało, że obserwowany pozytywny związek pomiędzy religijnością a zdrowiem nie jest przypadkowy.
Ze wspomnianego wyżej nowego badania wynika, że poziom dobrostanu psychicznego jest zróżnicowany w grupach o różnej religijności. Statystycznie najniższy jest u osób niepraktykujących religijnie. Nieco wyższy - u praktykujących rzadko (kilka razy w roku). A najwyższy - u praktykujących przynajmniej raz w tygodniu lub częściej.
Co ciekawe, poczucie satysfakcji czy zadowolenia z życia u gorliwych religijnie (praktykujących częściej niż raz w tygodniu) nie jest statystycznie wyraźnie silniejsze niż u praktykujących regularnie (raz w tygodniu). Stosowne wskaźniki w obu tych grupach są mniej więcej równe. Autorzy wskazują, że można to zjawisko tłumaczyć w różny sposób. Wydaje się, że grupa najgorliwszych może nie być jednorodna - znajdują się w niej zarówno osoby o zaangażowanej religijności wynikającej ze stopniowo pogłębianej duchowości, jak i te, które częstymi praktykami mogą maskować swoje problemy psychiczne.
– Z analiz może również wynikać wniosek, że wzrost zaangażowania religijnego i przejście z grupy regularnie praktykujących do grupy gorliwie praktykujących nie poprawia już wyraźnie subiektywnego dobrostanu danej osoby. Natomiast w większym stopniu przekłada się ono na zmiany zachowania i aktywności - skłania np. do większego zaangażowania na rzecz innych poprzez wolontariat, jak również zmniejsza problem z uzależnieniami. Potrzeba jednak dalszych badań i analiz, aby lepiej zrozumieć te złożone zależności - zauważa dr hab. Pawlikowski.
Z badania wynika ponadto, że istnieje dość ścisły związek pomiędzy poziomem religijności a zachowaniami prozdrowotnymi. Czyli: im wyższa religijność, tym wyższe prawdopodobieństwo aktywności fizycznej i niższe prawdopodobieństwo palenia tytoniu i nadużywania alkoholu.
Nie na tym jednak polega innowacyjność podejścia czworga autorów artykułu. Polega ono na zastosowaniu w analizie wskaźnika e-value (od evidence value, czyli wartość dowodowa). Za jego opracowanie prof. VanderWeele otrzymał niedawno nagrodę Amerykańskiego Towarzystwa Statystycznego. Wskaźnik ten pozwala na stwierdzenie, czy dostrzeżony w badaniach empirycznych związek pomiędzy badanymi zmiennymi (w tym wypadku pomiędzy wskaźnikami religijności a wskaźnikami dobrostanu psychicznego i zachowań zdrowotnych) jest trwały, tzn. odporny na działanie innych czynników, nawet tych nieuwzględnionych w danym badaniu.
Badanie związku religijności z dobrostanem psychicznym przy użyciu tego narzędzia pozwoliło na wyciągnięcie wniosku, że jest to związek nie tylko istotny i nieprzypadkowy (wskazywał na to już wielokrotnie powszechnie wykorzystywany w statystyce współczynnik p-value), ale także trudny do wyjaśnienia przez odwołanie się do innych zmiennych .
Dane empiryczne, które posłużyły czwórce badaczy do analizy statystycznej, pochodziły ze znanego ogólnopolskiego badania Diagnoza Społeczna.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.