Białoruska prokuratura generalna odmówiła wydania obalonego prezydenta Kirgistanu Kurmanbeka Bakijewa władzom tego kraju - poinformował we wtorek niezależny białoruski portal "Biełorusskije Nowosti".
Jak powiadomił cytowany przez portal rzecznik prokuratury Piotr Kisialou "nie spełniła ona prośby" kirgiskiej prokuratury generalnej, dotyczącej wydania byłego prezydenta.
Odpowiedź tę strona białoruska wystosowała pocztą 10 czerwca - wyjaśnił Kisialou - a prośbę Biszkeku o wydanie Bakijewa otrzymała po 20 maja.
Bakijew przybył na Białoruś 19 kwietnia, w odpowiedzi na ofertę prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Z Biszkeku uciekł po gwałtownych protestach na tle socjalnym i starciach między siłami bezpieczeństwa a demonstrantami, w których zginęło co najmniej 85 ludzi.
Po wydostaniu się ze stolicy Bakijew próbował zebrać swych zwolenników na południu kraju, ale ostatecznie schronił się w Kazachstanie, a potem na Białorusi. Pod koniec maja rząd tymczasowy w Biszkeku, który domagał się wydania Bakijewa, ogłosił, że były prezydent jest w Turcji.
W ostatnich dniach Bakijew występował publicznie w Mińsku, wypowiadając się na temat fali zamieszek, która objęła leżące na południu Kirgistanu miasta Osz i Dżalalabad. Przez kilka dni trwały tam starcia między etnicznymi Kirgizami i Uzbekami. Oba regiony uważane są jednocześnie za bastion zwolenników Bakijewa.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.