Doświadczenie pokazuje, że ci, co trzymają oczy otwarte, widzą i bliskich i dalekich, a ci, którzy je zamykają, przestają dostrzegać kogokolwiek.
Przełom września i października przyniósł kilka ważnych wydarzeń. Nie dotyczą bezpośrednio naszego podwórka, ale nie można ich przeoczyć. W niedzielę obchodziliśmy 105. Dzień Uchodźcy i Migranta. Dziś rozpoczyna się Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny, a w nim - już za kilka dni - Synod o Amazonii, na którym podstawowym problemem będzie ewangelizacja i życie Kościoła w tym regionie świata. Wczoraj natomiast - we wspomnienie św. Hieronima - papież ustanowił Niedzielę Słowa Bożego. W przyszłym roku będziemy ją obchodzić na zakończenie Tygodnia Ekumenicznego (26 stycznia). Ten kontekst papież podkreśla: Słowo Boże jest tym, co nas łączy i prowadzi do jedności. Dodaje także: "Słowo Boże jest w stanie otworzyć nam oczy, otwierając jednocześnie drogę dzielenia się i solidarności, abyśmy mogli wydostać się z indywidualizmu, który zabiera nam oddech i prowadzi do bezpłodności."
Słowo nie wraca do Boga bezowocne, póki nie spełni swojego posłannictwa - wołał Izajasz. To prawda, nawet jeśli nie widzimy jego owoców wśród tych, którzy go słuchają. "Jednym z najboleśniejszych spostrzeżeń ostatnich czterech lat jest to, że z ust najbardziej zdeklarowanych katolików usłyszałem najbardziej wrogie motywy niechęci do przyjmowania uchodźców" - mówił niedawno w wywiadzie bp Zadarko, Przewodniczący Rady KEP ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek.Czy wypowiedzi chrześcijan, o których mówi biskup, wynikają z Ewangelii? Nie, to przede wszystkim ideologia i strach. Czasem okazują się silniejsze. Bóg jest nieskuteczny? Nie ma obawy. Jego słowo nie wraca bezowocne. Nie ma sensu patrzeć wokół i oburzać się, że nie widzę owoców wśród ludzi wokół mnie. Czy ja je wydaję? I czy to dobre owoce? Niech się zacznie ode mnie, to już przecież coś.
Po owocach ich poznacie. Nie da się głosić Ewangelii głodnym, jeśli najpierw się ich nie nakarmi. Nie da się głosić Ewangelii krzywdzonym, jeśli nie stanie się po ich stronie w sporze z krzywdzicielami. To rzeczywistość wielu Kościołów lokalnych: w Afryce, Azji, Ameryce Południowej. Warto poczytać wypowiedzi biskupów Kolumbii czy Wenezueli, zauważa je Radio Watykańskie. To rzeczywistość misjonarzy na wszystkich kontynentach.
Słowo Boże nas powinno poprowadzić do miłosierdzia, by nasze świadectwo pociągnęło innych do Boga. Nie wyłgamy się stwierdzeniem, że nie zrobiliśmy niczego złego. Wina krzykliwego grona hulaków, wina bogacza z Ewangelii (odsyłam do czytań z ostatniej niedzieli) polegały właśnie na tym, że niczego nie zrobili. Dlaczego nie zrobili? Bo los innych ich nie poruszał. Mieli własne sprawy.
Własne sprawy są ważne. To za ich bieg przede wszystkim odpowiadamy. Nie może nas nie obchodzić krzywda tych, którzy są blisko. Nie będę wymieniać przykładów, wystarczy się rozejrzeć i posłuchać. W świecie, także niestety w Kościele. Ale to nie powód, by zamknąć oczy na tych, do których mamy nieco dalej. Zwłaszcza że doświadczenie pokazuje, że ci, co trzymają oczy otwarte, widzą i bliskich i dalekich, a ci, którzy je zamykają, przestają dostrzegać kogokolwiek. Taka jest natura "oczu serca".
"Słowo Boże jest w stanie otworzyć nam oczy, otwierając jednocześnie drogę dzielenia się i solidarności, abyśmy mogli wydostać się z indywidualizmu, który zabiera nam oddech i prowadzi do bezpłodności." - pisze papież.
Niech się tak stanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.