Polscy siatkarze pokonali w Fukuoce Włochów 3:0 (25:18, 25:18, 25:22) w swoim piątym meczu Pucharu Świata. Biało-czerwoni, którzy mają na koncie cztery zwycięstwa i jedną porażkę, przeniosą się teraz do Hiroszimy, gdzie w środę zmierzą się z Rosjanami.
Podopieczni trenera Vitala Heynena, którzy w poprzednią sobotę zdobyli brązowy medal mistrzostw Europy, rozegrali jak na razie w PŚ w ciągu sześciu dni pięć spotkań. Belg rotuje więc sporo składem, a w niedzielę od początku dał szanse kilku zawodnikom, którzy mniej grali w czempionacie Starego Kontynentu. Poza tym po raz pierwszy razem w wyjściowej "szóstce" znaleźli się pochodzący z Kuby Wilfredo Leon, który od 24 lipca może grać w biało-czerwonych barwach i wracający tym turniejem do reprezentacji po kwietniowej operacji kręgosłupa Bartosz Kurek.
W ekipie mistrzów świata nie ma jeszcze kapitana Michała Kubiaka, który ma wkrótce dołączyć do kadry. U Włochów z kolei brakuje m.in. pochodzącego z Kuby Osmany'ego Juantoreny i Ivana Zaytseva. W Japonii są jednak np. Davide Candellaro, Simone Anzani, Gabriele Nelli czy Matteo Piano. W niedzielę wystąpili wszyscy poza tym ostatnim.
W niedzielę drużyna Italii przez dłuższy czas nie była w stanie zagrozić Polakom i Heynen przed dwa i pół seta nie dokonał żadnej zmiany. W inauguracyjnym jego podopieczni kilkakrotnie zdobywali punkty seriami, po raz pierwszy przy stanie 3:4, gdy zapisali na swoim koncie trzy "oczka" z rzędu. Największą trudność rywalom sprawiała wtedy zagrywka Leona. Co prawda zespół Gianlorenzo Blenginiego podbił więcej piłek w obronie, ale miał kłopoty ze skończeniem kontr i nieraz się mylił. Lepsza postawa w ataku biało-czerwonych przesądziła o ich wygranej w tej partii. Marcin Komenda zaś z powodzeniem uruchamiał w tym elemencie zarówno skrzydłowych, jak i środkowych.
Podobny przebieg miała druga partia, choć tym razem większa przewaga mistrzów globu na stałe zaczęła się uwidaczniać dopiero w drugiej części. Najjaśniejszą postacią - obok Kurka i Leona - był Śliwka. Przyjmujący Zaksy Kędzierzyn-Koźle po początkowych kłopotach wyraźnie się rozkręcił. W końcówce (23:17) popisał się też udanym blokiem, a po chwili w jego ślady poszedł Komenda. Wciąż siatkarze z Italii byli lepsi w defensywie, ale nadal nie miało to przełożenia na ofensywę.
Trzeci set zaczął się od prowadzenia Włochów 3:1, którzy później wygrywali jeszcze 13:11. Heynen dopiero wtedy zdecydował się na pierwsze zmiany - na boisku pojawili się Fabian Drzyzga i Maciej Muzaj, przy których udziale biało-czerwoni odrobili straty. Wkrótce do gry wrócili jednak Komenda i Kurek. Czujność w bloku pomogła Polakom wyjść na uzyskanie przewagi 21:19, a gdy po raz kolejny w tym spotkaniu w tym elemencie wykazał się Komenda, było już 24:21. Ostatni punkt zdobył atakiem Śliwka, którego dorobek w całym meczu - tak jak i Leona - to 15 "oczek". Po 12 zdobyli najlepsi u rywali - Oreste Cavuto i Dick Kooy.
Ten drugi w latach 2013-15 był zawodnikiem Zaksy i ma na koncie ponad 70 występów w reprezentacji Holandii. Od trzech lat posiada włoskie obywatelstwo, a niedawno zakończył karencję w związku ze zmianą federacji. PŚ jest jego pierwszą imprezą w barwach reprezentacji Italii.
Niedzielnym zwycięstwem Polacy zrewanżowali się Włochom za bolesną porażkę w poprzedniej edycji PŚ. Cztery lata temu ulegli im 1:3 i był to ich jedyny przegrany mecz w tamtej imprezie. Zawodnicy z Italii po ostatniej kolejce spotkań wyprzedzili ich w tabeli dzięki korzystniejszemu bilansowi setów. Biało-czerwoni zajęli trzecie miejsce, a awans do turnieju olimpijskiego dawały tylko dwie czołowe lokaty. Teraz turniej nie daje szansy wywalczenia przepustki na igrzyska, ale zarówno podopieczni Heynana, jak i Blenginiego są już pewni występu w Tokio.
Jedyną jak na razie porażkę w tej edycji PŚ Polacy zanotowali w piątkowym pojedynku z Amerykanami, triumfatorami z 2015 roku - 1:3. W ciągu 15 dni drużyny rozegrają w Japonii po 11 spotkań systemem "każdy z każdym".
Vital Heynen (trener reprezentacji Polski): "Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Popełnialiśmy mało błędów i byliśmy skoncentrowani. Jestem zaskoczony, że byliśmy w stanie to zrobić z uwagi na to, że powoli kończymy długi sezon reprezentacyjny. Gratulacje dla moich zawodników".
Bartosz Kurek (kapitan i atakujący reprezentacji Polski): "To był trudny ranek, bo - tak jak wczoraj - graliśmy mecz o wczesnej porze. Wyciągnęliśmy wnioski z sobotniej lekcji i wiemy, że jeśli nie gra się od początku agresywnie, to można stracić seta. Wczoraj przegraliśmy jedną partię, dziś już nie. Jestem dumny z chłopaków. Podoba mi się to jak reagowaliśmy i nakładaliśmy presję na Włochów. Rywale zagrali dobre spotkanie i jestem pewny, że będą sobie radzić lepiej w dalszej części turnieju. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty, to była praca zespołowa. Mam nadzieję, że będziemy to kontynuować w Hiroszimie".
Gianlorenzo Blengini (trener reprezentacji Włoch): "Przeciwnicy zagrali lepiej od nas. W pierwszych dwóch setach w trudnych momentach brakowało nam ciągłości gry. Marnowaliśmy szanse na zdobycie punktów po obronie ataków Polaków. Kłopoty sprawiała nam ich zagrywka typu flot. Potem radziliśmy sobie lepiej, ale wciąż nie wykorzystywaliśmy okazji, które mieliśmy".
Gabriele Nelli (atakujący reprezentacji Włoch): "Szkoda, że przegraliśmy, zwłaszcza że mieliśmy swoje szanse. Mieliśmy szanse im przeszkodzić, ale to nie wystarczyło. Musimy przeanalizować nasze błędy i poprawić się w tym aspektach".
Włochy - Polska 0:3 (18:25, 18:25, 22:25).
Włochy: Oreste Cavuto, Dick Kooy, Davide Candellaro, Gabriele Nelli, Simone Anzani, Riccardo Sbertoli, Fabio Balaso (libero) oraz Oleg Antonov, Giulio Pinali, Roberto Russo.
Polska: Wilfredo Leon, Marcin Komenda, Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Karol Kłos, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Marcin Komenda, Maciej Muzaj, Artur Szalpuk.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.