Kucharze lewicowego prezydenta Boliwii są podejrzanymi o próbę otrucia swego chlebodawcy. Evo Morales trafił do szpitala w ubiegłym tygodniu z bólem żołądka. Prezydent odzyskał już zdrowie, ale śledztwo trwa. O sprawie poinformowały w środę boliwijskie media.
W połowie ubiegłego tygodnia Moralesa rozbolał żołądek. Prezydent natychmiast trafił do jednego ze stołecznych szpitali, gdzie zajęli się nim kubańscy lekarze. Po czterech dniach bóle ustąpiły i Morales wrócił do swych obowiązków.
Prezydent oświadczył jednak swym współpracownikom, że ktoś próbował go otruć. Podejrzenie padło na kucharzy, przygotowujących prezydenckie posiłki. Policja natychmiast wszczęła śledztwo.
"Prezydent cierpiał na zatrucie bakteryjne. Bakterie mogły dostać się do jego organizmu tylko z jedzeniem" - przekonywał w rozmowie z dziennikiem "La Prensa" szef administracji prezydenta Oscar Coca.
Morales od ponad czterech lat jest prezydentem Boliwii. W ubiegłym roku został ponownie wybrany na ten urząd. Głosowało na niego ponad 60 proc. wyborców, głównie z uboższych warstw społeczeństwa.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.