"Wydobyliśmy wszystkie ciała. Według naszych informacji na pokładzie było 149 osób. Trudno jest jednak podać konkretną liczbę, ponieważ większość szczątków nie jest kompletnych" - powiedział agencji AFP szef policji Bani Amin. Według lotnictwa cywilnego samolotem podróżowały 152 osoby - 146 pasażerów i sześciu członków załogi.
"Nikt nie przeżył. Wszyscy zginęli" - oświadczył w lokalnej stacji Express TV szef MSW Rehman Malik.
Także Imtiaz Elahi ze stołecznych władz powiadomił, że na miejscu katastrofy nie ma nikogo ocalałego. "Sądzimy, że wszyscy zginęli. Z wraku wydobywamy ludzkie szczątki" - dodał. Podkreślił, że wygląd miejsca katastrofy "rozdziera serce".
Nie potwierdziły się zatem wcześniejsze informacje o co najmniej pięciu osobach ocalałych z katastrofy samolotu, który rozbił się przed lądowaniem.
W relacji władz pasażerami Airbusa 321 lecącego z Karaczi do Islamabadu byli głównie Pakistańczycy. Rzecznik amerykańskiej ambasady poinformował jednak agencję Reutera, że na pokładzie znajdowało się dwóch Amerykanów.
Lokalna telewizja pokazała poskręcane części samolotu wiszące na drzewach i rozrzucone na ziemi. Na miejscu katastrofy widać było ogień, a w powietrzu unosił się czarny dym.
Airbus 321 należał do pakistańskich prywatnych linii Air Blue.
Przyczyny katastrofy nie są na razie znane, ale władze lotnicze tego kraju podały, że piloci próbowali lądować w trudnych warunkach atmosferycznych, w deszczu i we mgle.
"Samolot już miał lądować na lotnisku w Islamabadzie, kiedy stracił kontakt z wieżą kontroli lotów, a potem dowiedzieliśmy się, że się rozbił" - relacjonuje ich przedstawiciel.
STR PAP/EPA.
Helikopter biorący udział w akcji ratowniczej
Miejsce katastrofy samolotu. Pakistan 28.07.2010
Dodaje też, że kiedy warunki pogodowe są niesprzyjające piloci często są proszeni, by zatoczyć koło nad wzgórzami Margalla i wykorzystać inny pas do lądowania.
Samolot rozbił się właśnie na wzgórzach Margalla w pobliżu pakistańskiej stolicy. Ratownicy przekopują się przez szczątki samolotu gołymi rękoma. Pracę utrudnia deszcz, ogień i gęsty dym. Samolot uderzył w ostro nachylone, zalesione zbocze, na które nie prowadzą żadne drogi. Do działań wysłano wojsko i helikoptery.
W rejonie katastrofy od co najmniej czterech dni padały monsunowe deszcze. Miejscowa telewizja pokazuje ratowników wspinających się pieszo na strome zbocze.
Na lotnisku w Islamabadzie pasażerowie w hali odlotów z zaniepokojeniem obserwują ekrany telewizorów. "Nie jestem zdziwiony, że coś takiego się wydarzyło - mówi jeden z nich. - Pogoda jest zbyt słaba, by latać".
Przewoźnik, do którego należał samolot, Air Blue, zaczął działalność w 2004 roku. Jak zapewnia rzeczniczka firmy to pierwsza katastrofa należącego do niej samolotu.
W 2006 roku w pobliżu miasta Multan w środkowej części kraju w katastrofie samolotu pasażerskiego należącego do linii Pakistan International Airlines zginęło 45 ludzi.(PAP)
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.