Reklama

Duda: Jedność narodów Europy Środkowej to gwarancja niepodległości naszych państw

Jedność narodów Europy Środkowej to niezbędny i najmocniejszy fundament, gwarancja wolności, siły i niepodległości naszych państw - powiedział w piątek w Wilnie prezydent Andrzej Duda podczas ceremonii pochówku przywódców i uczestników powstania styczniowego.

Reklama

W południe (godz. 11 w Polsce) w Katedrze Wileńskiej odprawiona została msza pogrzebowa pod przewodnictwem biskupów Litwy, Polski i Białorusi. Po jej zakończeniu prezydenci Litwy i Polski wygłosili przemówienia, po czym kondukt żałobny wyruszył w stronę Cmentarza na Rossie, gdzie w centralnej kaplicy wyznaczono miejsce pochówku powstańców.

Piątkowe uroczystości były możliwe dzięki odnalezieniu szczątków 20 uczestników powstania - wśród nich przywódców zrywu, Wincentego Konstantego Kalinowskiego i Zygmunta Sierakowskiego - podczas prac archeologicznych na wileńskiej Górze Zamkowej.

Prezydent Polski podkreślił w wystąpieniu po zakończeniu mszy pogrzebowej, że uczestnicząc wspólnie w ceremonii, Polacy, Litwini, Białorusini, Łotysze i Ukraińcy upamiętniają wspólnych historycznych bohaterów - jednak "myśląc nie o przeszłości, lecz ze względu na wspólną przyszłość".

Jak mówił, nasze państwa i narody łączy wspólnota doświadczeń i wartości, z których najważniejsza jest wolność. "Łączy nas również dzień dzisiejszy: partnerska współpraca, aspiracje i dążenia. Wreszcie łączy nas właśnie przyszłość; aby była ona dobra i pomyślna, musimy opierać się na zasadzie solidarności, przyjaźni i wzajemnej pomocy" - powiedział Duda.

Polski przywódca podkreślił, że "jedność narodów Europy Środkowej to niezbędny, niezawodny i najmocniejszy fundament i gwarancja wolności, suwerenności, siły i niepodległości naszych państw". "I głęboko, mocno wierzę, że właśnie w tym duchu będziemy nadal działać, razem budując szczęśliwą Europę Środkową Wielu Narodów" - dodał.

Duda podkreślił, że jest dla niego niezwykłym przeżyciem uczestniczenie w ceremonii w Katedrze Wileńskiej, miejscu pochówku świętego Kazimierza Jagiellończyka, patrona Polski i Litwy. "Uważam, że to wielkie, ogromnie ważne wydarzenie, że stajemy tu dzisiaj razem: Polacy, Litwini, Białorusini, Łotysze, Ukraińcy. Jesteśmy tutaj jako przedstawiciele państw Europy Środkowej. Ale jesteśmy tu także jako depozytariusze dziedzictwa Rzeczypospolitej wielu narodów, którą nasi przodkowie współtworzyli" - podkreślił Andrzej Duda.

"Spotkaliśmy się, żeby wspólnie uczcić bohaterów powstania styczniowego. Spotkaliśmy się pod znakiem Orła Białego, Pogoni i św. Michała Archanioła - godłami Polski, Litwy i Rusi, które widnieją na pieczęci Rządu Narodowego" - dodał.

Jak mówił, zryw 1863 roku, skierowany był przeciwko imperium carów, które zniszczyło nasze wspólne państwo i zniewoliło nasze narody. "Powstanie to było ostatnim akordem tej przepięknej symfonii różnych kultur, języków i wyznań, jaką niegdyś rozbrzmiewała dawna Rzeczpospolita" - mówił prezydent.

Zaznaczył, że w jej liczących ponad cztery wieki dziejach - od zawarcia pierwszej unii polsko-litewskiej po trzeci rozbiór, słychać było mowę polską, litewską, ruską, jidysz. Prezydent podkreślił, że hasło "Za wolność naszą i waszą" na sztandarach i w sercach wypisane mieli wszyscy bohaterscy bojownicy - po polsku, litewsku, rusku.

"W imię tych wartości podjęli nierówną walkę: o wolność, godność, niepodległość. Dzisiaj my, współcześni, stajemy tu, aby uczcić heroizm i ofiarę naszych poprzedników. Ale stajemy tu także - przede wszystkim - po to, by zamanifestować, że jednoczy nas ta sama, co ich wtedy, przed 156 laty, wspólnota pamięci i losów, wspólnota wartości i dążeń" - oświadczył polski przywódca.

Prezydent Duda przypomniał, że podczas obecnych uroczystości pogrzebane zostaną szczątki generała Zygmunta Sierakowskiego ps. "Dołęga" - przywódcy powstania na Kowieńszczyźnie i Żmudzi, a także Wincentego Konstantego Kalinowskiego - przywódcy powstańczej Grodzieńszczyzny, "budziciela ludu białoruskiego do wspólnej z Polakami i Litwinami walki o zrzucenie moskiewskiego jarzma".

"Pojmani przez nieprzyjaciela, więzieni na Łukiszkach, zostali straceni haniebną śmiercią złoczyńców na szubienicy i pochowani potajemnie w twierdzy rosyjskiej na Górze Zamkowej" - powiedział Duda.

Jak dodał, przed blisko trzema laty archeolodzy odkryli ich szczątki, a także kilkunastu innych uczestników powstania.

"Bez trumien, ze związanymi z tyłu rękami, wrzucono ich ciała do jam grobowych i zasypano wapnem. Dobrze znamy ten charakterystyczny obyczaj, kontynuowany +od białego do czerwonego caratu+. W naszych krajach wciąż przecież odnajdujemy bezimienne doły śmierci ze zwłokami ofiar - żołnierzy partyzantki antysowieckiej, zamordowanych przez czerwony reżim. Pamiętamy dzisiaj także o nich, o polskich Żołnierzach Wyklętych, Niezłomnych, o litewskich Braciach Leśnych i innych" - mówił prezydent.

Jak zaznaczył, wszyscy oni są dla naszych narodów bohaterami wolności. "Wszystkich ich miał też spotkać taki sam los: potępienie, zhańbienie, zgładzenie, zapomnienie. Ale my tutaj, w Europie Środkowej, nigdy się z tym nie pogodziliśmy. Pielęgnowaliśmy pamięć o nich wbrew przemilczeniom, czciliśmy ich czyny po cichu, w domach i na cmentarzach. A dzisiaj robimy to uroczyście, razem, bo jesteśmy na powrót ludźmi wolnymi, obywatelami własnych suwerennych państw" - oświadczył.

Polski prezydent zaznaczył, że bohaterowie ci bili się razem, solidarnie o wspólną wolność dla nas wszystkich. Podkreślił, że ta sama postawa przejawiła się na pierwszym zjeździe Solidarności w Gdańsku w 1981 roku, podczas którego delegaci uchwalili "Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej". "Polacy, zjednoczeni w tym wielkim wolnościowym ruchu, głęboko czuli wspólnotę naszych losów - narodów poddanych nowemu zniewoleniu, nowej tyranii, czerwonemu caratowi" - powiedział prezydent.

Jak dodał, ludzie Solidarności zaapelowali wtedy do narodów w innych krajach bloku komunistycznego o współdziałanie w walce o prawo do swobodnego zrzeszania się, godnego życia i sprawiedliwości. "Za oszczędnymi słowami posłania kryło się wezwanie do stanięcia razem, solidarnie przeciwko reżimom, narzuconym z Moskwy - podobnie jak 150 lat temu powstańcy styczniowi różnych narodowości walczyli razem o naszą wspólną wolność" - zaznaczył prezydent.

Podkreślił, że dziś Polacy, Litwini, Białorusini, Łotysze, Ukraińcy to wolne narody, które są gospodarzami we własnych suwerennych państwach. "To, o czym marzyli nasi przodkowie i poprzednicy, o co walczyli zbrojnie, a także niepokorną myślą i słowem, za co poświęcali życie - to my, współcześni, osiągnęliśmy. Mamy (...) to, co dla każdego narodu najważniejsze, co jest najwyższym dobrem wspólnym: własne suwerenne państwa, nasze niepodległe ojczyzny" - podkreślił Duda.

Polski przywódca zaznaczył, że podobnie jak powstańcy styczniowi byli ludźmi solidarności, tak również my, współcześni, chcemy działać razem, solidarnie. "Chcemy wspierać się wzajemnie, aby skutecznie zapewnić sobie wspólny pokój i bezpieczeństwo, rozwój i pomyślność" - podkreślił.

Prezydent RP dodał, że w czasie, gdy w Wilnie trwają uroczystości pogrzebowe powstańców, w archikatedrze na Wawelu uderzył dzwon Zygmunta. "Ten gest wspólnoty i solidarności - bicie dzwonu o 700 kilometrów stąd - symbolicznie przywołuje to wielkie wspólne dziedzictwo, które łączy narody naszego regionu" - powiedział polski prezydent.

Przywódca Litwy powiedział w przemówieniu, że podnoszone przez uczestników powstania "idee praw obywatelskich, wolności sumienia, praw, sprawiedliwości społecznej stanowiły znak otwartości naszych narodów na nowoczesność".

Podkreślił, że powstańcy styczniowi nie godzili się na zniewolenie swojej ojczyzny, a carska Rosja polowała na nich "jak na dzikiego zwierza". "Zwłoki uczestników powstania zostały ukryte, aby nie świeciły przykładem i nie inspirowały nowych pokoleń o walki o wolność. Nigdy jednak o nich nie zapomnieliśmy" - mówił. Podkreślał, że identyfikację zwłok Sierakowskiego umożliwiło odnalezienie przez litewskich archeologów jego obrączki ślubnej.

"Powstanie styczniowe na Litwie przez długi czas było tematem skomplikowanym. Nie byliśmy pewni, jak nowoczesną Litwę połączyć z dziedzictwem Litwy historycznej. Pochówek szczątków powstańców pozwala nam na nowo przemyśleć XIX-wieczną historię Litwy i całego regionu, lepiej zrozumieć jej złożoność" - powiedział Nauseda.

Litewski przywódca podkreślał, że obecnie można jeszcze usłyszeć opinie, że "godność człowieka i wolność nie są wiele warte", ale historia XX wieku pokazała, jak mogą upadać opresyjne reżimy.

"Trzeba tylko iskry, żeby rozgorzał potężny pożar. Trzeba tylko grupy odważnych ludzi", aby historia zmieniła swój bieg, "trzeba przychylnych okoliczności, aby beznadziejny, zdawałoby się, pomysł stał się rzeczywistością" - powiedział.

Prezydent Litwy mówił, że "Litwini, Polacy, Białorusini, Ukraińcy i Łotysze - wszyscy doświadczyliśmy wielu nieszczęść". Zaznaczył, że wszystkie te narody podjęły liczne próby i ostatecznie były w stanie "odrodzić swą państwowość".

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Poniedziałek
noc
2°C Poniedziałek
rano
3°C Poniedziałek
dzień
3°C Poniedziałek
wieczór
wiecej »

Reklama