Papież Franciszek podczas spotkania z japońską młodzieżą w katedrze w Tokio w poniedziałek przestrzegał, że ludzie żyjący w szalonym pośpiechu i rywalizujący z innymi stają się "zombie". Jak mówił, nie mają oni marzeń, nie potrafią się śmiać i są bez uczuć.
Zwracając się do młodych ludzi zgromadzonych w katedrze Najświętszej Marii Panny w dzielnicy Bunkyo papież odnotował, że są wśród nich osoby różnej narodowości. "Nauczmy się razem budować społeczeństwo, jakiego chcemy dla dnia jutrzejszego" - zaapelował.
Patrząc na reprezentantów różnych narodowości i kultur papież stwierdził: "Wasza obecność tutaj przypomina wszystkim, że przyszłość nie jest jednobarwna".
"Nasza rodzina ludzka musi nauczyć się żyć razem w harmonii i pokoju, chociaż nie musimy być wszyscy jednakowi" - podkreślił Franciszek.
Wskazał, że trzeba "wzrastać w braterstwie, we wrażliwości na innych i szacunku dla różnych doświadczeń i punktów widzenia".
"Kultura spotkania jest możliwa, nie jest utopią" - zapewniał papież.
Odniósł się do problemów społecznych w Japonii, między innymi do zjawiska znęcania się w szkołach i mobbingu.
"Czasami ofiary mobbingu obwiniają wręcz siebie za to, że stały się łatwym celem. Mogą czuć się nieudacznikami, słabymi i bezwartościowymi" - zaznaczył papież.
Ale paradoksalnie, tłumaczył, "to prześladowcy są naprawdę słabi, ponieważ myślą, że mogą podkreślać swoją tożsamość raniąc innych".
"Wszyscy musimy się zjednoczyć przeciwko tej mentalności mobbingu i nauczyć się mówić: dość!" - apelował Franciszek i nazwał ją "epidemią".
Papież mówił : "jeśli chuligan nazywa cię grubasem, powiedz mu, że chudzi są mniej zdrowi".
"Wielkie religie uczą tolerancji, harmonii i miłosierdzia; nie uczą lęku, podziału ani konfliktu. Jezus stale mówił swoim uczniom, by się nie lękali" - przypomniał.
Franciszek zauważył też: "Jezus wiedział, co to znaczy być pogardzanym i odrzucanym, aż po ukrzyżowanie. Wiedział też, co to znaczy być obcym, migrantem, innym. W pewnym sensie Jezus był najbardziej zepchniętym na margines" - wskazał.
Papież poruszył też kwestię japońskiego stylu życia w "społeczeństwie szalonego pośpiechu, nastawionym jedynie na to, aby być konkurencyjnym i produktywnym".
Ludzi żyjących w takim pędzie porównał do "zombie" i dodał, że wszystko ich nudzi, nie mają już marzeń, nie śmieją się, nie bawią się, nie znają uczucia zadziwienia i zaskoczenia.
"Iluż ludzi na całym świecie jest materialnie bogatych, ale żyją jak niewolnicy samotności, której nie da się porównać z niczym innym"- podkreślił.
Przytoczył słowa świętej matki Teresy z Kalkuty: "Najstraszniejsza bieda to samotność i poczucie bycia niekochanym".
Apelował o walkę z "duchowym ubóstwem" i "przyjaźń społeczną".
"Oznacza to uznanie, że rzeczą najważniejszą nie jest to wszystko, co posiadam czy mogę nabyć, ale z kim mogę to dzielić. Nie jest tak ważne skupianie się i zastanawianie dla czego żyję, ale dla kogo żyję" - wyjaśnił młodzieży.
"Rzeczy są ważne, ale osoby są niezbędne. Bez nich odczłowieczamy samych siebie, tracimy oblicze, imię i stajemy się jeszcze jednym przedmiotem, może najlepszym ze wszystkich, ale jednak jedynie przedmiotem" - ostrzegł.
Przeczytaj także:
Franciszek apelował do młodych Japończyków o gesty przyjaźni i udzielanie gościny uchodźcom. Ich mała grupa obecna była w katedrze, w której zgromadziło się łącznie ok. 900 osób.
"Wasza gościnność będzie świadectwem, że dla wielu mogą być obcymi, ale przez was mogą być uważani za braci i siostry" - dodał.
Papież powiedział : "Wynaleziono wiele rzeczy, ale dzięki Bogu wciąż nie ma selfie duszy. Aby być szczęśliwym, musimy innych poprosić o pomoc, żeby zdjęcie zrobił ktoś inny, to znaczy opuścić samych siebie i udać się do innych, zwłaszcza potrzebujących".
Oryginalna tokijska katedra z 1920 roku została zniszczona w wyniku bombardowań w 1945 roku. Nowy gmach został zaprojektowany przez Kenzo Tange i zbudowany w 1964 roku. Budynek jest jednym z najciekawszych dzieł architektury w Tokio.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.