Gruzja musi "robić więcej niż minimum", aby zapewnić schronienie, pracę i opiekę medyczną dla 200 tysięcy uchodźców, którzy z powodu działań wojennych zostali wyrzuceni z domów - apeluje w czwartek organizacja praw człowieka Amnesty International (AI).
W raporcie opublikowanym po dwóch latach od czasu pięciodniowej wojny Gruzji z Rosją w separatystycznej Osetii Południowej AI stwierdza, że uchodźcy nie mają pracy i cierpią na wykluczenie ze społeczeństwa.
Wielu z uchodźców z okresu wojen we wczesnych latach 90. ubiegłego wieku w Abchazji i Osetii Południowej wciąż żyje "w tragicznych warunkach"; 42 procent mieszka w dalszym ciągu w żłobkach, szpitalach, hotelach i barakach - głosi raport.
"Uchodźcy potrzebują więcej niż tylko dachu nad głową. Potrzebują, aby władze zapewniły im pracę, dostęp do opieki zdrowotnej. Chcą mieć wpływ na swoje życie" - powiedziała Nicola Duckworth, dyrektor AI na Europę i Azję Środkową.
Prorosyjskie republiki Osetia Południowa i Abchazja odrzuciły gruzińskie rządy wraz z rozpadem Związku Radzieckiego we wczesnych latach 90. Doszło wtedy do konfliktów zbrojnych, w wyniku których tysiące ludzi straciło dach nad głową i musiało zmienić miejsce zamieszkania.
W sierpniu 2008 roku ponad sto tysięcy ludzi musiało uciec podczas wojny między siłami gruzińskimi i rosyjskimi o Osetię Południową. Około 28 tysięcy Gruzinów nie było w stanie wrócić z separatystycznej republiki.
Amnesty International pochwaliła działania gruzińskiego rządu na rzecz uchodźców, lecz stwierdziła, że wielu z nich "żyje w stanie zawieszenia".
Raport AI pod tytułem "W poczekalni: wewnętrzni uchodźcy w Gruzji" informuje, że wielu uchodźców wojennych od kilkunastu lat wciąż żyje w nędzy.
Amnesty podaje przykład drukarni w mieście Zugdidi na zachodzie Gruzji w pobliżu Abchazji, gdzie około 20 rodzin ma do dyspozycji dwie toalety i dwa prysznice. Z kolei w Kutaisi siedem rodzin mieszka w sierocińcu, z jedną toaletą, bez łazienki.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.