W Polsce nie dostrzega się problemów osób zajmujących się usługami seksualnymi - ocenia wicemarszałkini Sejmu Wanda Nowicka. Z kolei Amnesty International przekonuje, że osoby prostytuujące się powinny mieć zapewnione m.in. wsparcie socjalne.
Podczas czwartkowej konferencji w Sejmie Nowicka powiedziała, że próby delegalizacji lub kryminalizacji prostytucji nie zmniejszają tego problemu, a jedynie generują kolejne. "W Polsce osoby zajmujące się usługami seksualnymi nie idą do więzienia, ale to nie oznacza, że ich sytuacja jest zadowalająca" - podkreśliła.
"U nas ta sytuacja prawna jest troszkę nieadekwatna do rzeczywistości, bo wprawdzie karani są tzw. sutenerzy - czyli osoby czerpiące korzyści z usług seksualnych - jednak tak naprawdę można powiedzieć, że u nas () nie dostrzega się problemów osób, które zajmują się tymi usługami. W związku z tym znajdują się one na marginesie społecznym, często są narażone na rozmaite zagrożenia" - powiedziała.
Nowicka poinformowała, że planowała złożenie projektu, który miałby na celu m.in. poprawę sytuacji osób zajmujących się usługami seksualnymi poprzez objęcie ich przepisami Kodeksu Pracy oraz zapewnienie im lepszej opieki zdrowotnej. Powiedziała, że - ze względu na kończącą się kadencję Sejmu - projekt nie zostanie złożony, zapowiedziała jednak, że zorganizuje w tej sprawie wysłuchanie obywatelskie.
Jak przekonywała obecna na konferencji dyrektorka Amnesty International Polska Draginija Nadażdin "w praktyce wszelkiego rodzaju karanie i traktowanie tych osób (świadczących usługi seksualne - PAP) jako przestępców powoduje dalszą marginalizację, naraża ich dodatkowo na przemoc, () utratę bezpieczeństwa i przede wszystkim zamyka im samym drogę do ochrony, jeżeli chodzi o przedstawicieli władzy". Dekryminalizacja nie powinna jednak dotyczyć sutenerów.
Rezolucja Rady Międzynarodowej Amnesty International zaleca Zarządowi Międzynarodowemu przygotowanie tekstu stanowiska, które będzie postulować pełną dekryminalizację wszystkich aspektów świadczenia usług seksualnych opartych na obopólnej zgodzie.
AI przekonuje, że kryminalizacja usług seksualnych sprawia, że osoby prostytuujące się mają ograniczony dostęp do służby zdrowia i ochrony prawnej, przez co są bardziej narażone na przemoc, arbitralne zatrzymania, detencję, nękanie czy przymusowe badania na obecność wirusa HIV i inne procedury medyczne. Zdaniem AI osoby te powinny mieć też zapewniony "adekwatny i aktualny dostęp do wsparcia", np. do świadczeń socjalnych, edukacji, alternatywnych form zatrudnienia.
AI nie wzywa jednak do legalizacji usług seksualnych, wyjaśniając, że część osób świadczących usługi seksualne działałaby poza tymi regulacjami i tym samym ich działalność nadal byłaby kryminalizowana. "Nie jesteśmy przeciwni legalizacji per se, ale musimy mieć pewność, że przyjęte prawo dotyczy praw osób świadczących usługi seksualne i jest zgodne z międzynarodowymi standardami praw człowieka" - zastrzega AI.
Równocześnie AI podkreśla, że podtrzymuje stanowisko w sprawie handlu ludźmi, "opowiadając się za kryminalizacją wykorzystywania seksualnego we wszystkich formach, w tym wykorzystywania nieletnich do prostytucji". Przekonuje też, że dekryminalizacja usług seksualnych pomoże w walce z handlem ludźmi, ponieważ "gdy nie ma groźby kryminalizacji, osoby świadczące usługi seksualne są w stanie współpracować z organami ścigania w celu zidentyfikowania handlarzy i ofiar handlu ludźmi".
Zgodnie z polskim prawem za nakłanianie innej osoby do prostytucji w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz ułatwianie tego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej grozi do pięciu lat więzienia. Osobom, które przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub wykorzystując stosunek zależności lub krytyczne położenie, doprowadzają inną osobę do uprawiania prostytucji grozi do dziesięciu lat więzienia.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.