Sejm w czwartkowym głosowaniu przyjął nowelizację specustawy powodziowej, która dotyczy pomocy dla powodzian z Dolnego Śląska. Zmiany poparło 312 posłów, nikt nie był przeciw
Po ulewnym deszczu, który spadł w sobotę w Bogatyni (Dolnośląskie), wylał dopływ Nysy Łużyckiej - rzeka Miedzianka. Siedmiometrowa fala zalała okoliczne miejscowości na trasie Bogatynia-Zgorzelec oraz przedmieścia samego Zgorzelca.
W związku z tym rząd przyjął we wtorek projekt zmian w specustawie powodziowej, uchwalonej po powodziach majowych i czerwcowych. Premier Donald Tusk deklarował wówczas, że rząd chce, by ludzie poszkodowani w ostatniej powodzi byli objęci taką samą pomocą, jak ci poszkodowani w maju i czerwcu.
Specustawa przewiduje m.in. ułatwienia w odbudowie miejsc pracy, pomoc dla gospodarstw, które znalazły się pod wodą, a także pomoc dla przedsiębiorców i pracowników z zalanych terenów. Przedsiębiorcy mogą otrzymywać pomoc na wypłatę wynagrodzeń z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i Funduszu Pracy. Osoby, które ze względu na powódź nie stawiły się w pracy, będą miały taką nieobecność usprawiedliwioną. Ustawa umożliwia osobom prowadzącym gospodarstwa rolne i ich rodzinom zatrudnienie przy robotach publicznych i pracach interwencyjnych. Na jej podstawie również osoby bezrobotne można zatrudniać przy pracach interwencyjnych przez okres 12 miesięcy.
Pomimo że w Sejmie trwa przerwa wakacyjna, w czwartek ponad 300 posłów zebrało się na nadzwyczajnym posiedzeniu, by w trybie pilnym uchwalić nowelizację ustawy. W sali plenarnej Sejmu trwa obecnie remont i posiedzenie odbyło się w dużo mniejszej Sali Kolumnowej, gdzie zwykle obradowały komisje śledcze. Głosy były liczone przez sekretarzy.
Posiedzenie rozpoczęło się ok. godz. 11, kiedy szef doradców premiera Michał Boni wniósł o szybkie procedowanie nad nowelizacją specustawy i pilne jej przyjęcie przez Sejm. Podkreślił, że rząd, przygotowując projekt zmian, chciał, żeby ci, którzy ucierpieli w powodzi w sierpniu, byli objęci taką samą pomocą, jak powodzianie z maja i czerwca.
"Ważnym elementem działania tej ustawy jest poszerzenie, poprzez rozporządzenie prezesa Rady Ministrów, które zostało przyjęte 10 sierpnia, listy gmin i miejscowości objętych tymi instrumentami i działaniami (usuwaniem skutków powodzi - PAP). Przypomnę, że w wyniku powodzi majowych i czerwcowych 584 gminy i miejscowości zostały objęte tymi działaniami; w wyniku sierpniowego doświadczenia lista została rozszerzona o 40 gmin i miejscowości z województwa dolnośląskiego i 32 gminy i miejscowości z województwa lubuskiego" - powiedział Boni.
Minister tłumaczył, że do tej pory na pomoc dla powodzian zaangażowanych zostało ok. 1,7 mld zł. Wyjaśnił, że z tej kwoty 521 mln zł przekazano na odbudowę infrastruktury komunalnej, przeszło 500 mln zł przekazano na wsparcie rodzin zasiłkami w wysokości 6 tys. zł i 20 tys. zł oraz do 100 tys. na odbudowę zniszczonych domów. Na odbudowę wałów przekazano 340 mln zł, a na akcje przeciwpowodziowe ok. 200 mln zł. Minister dodał, że na realizację ustawy o szczególnych rozwiązaniach dot. usuwania skutków powodzi z maja i czerwca 2010 uruchomiono rezerwę w Funduszu Pracy w wys. 172 mln zł.
Jak tłumaczył, do 12 sierpnia zasiłki do wys. 6 tys. zł otrzymało 48 tys. 896 rodzin, do 20 tys. zł - 5 tys. 219 rodzin, a do 100 tys. zł - 1 tys. 143 rodzin.
Boni powiedział też, że na pomoc powodzianom w najbliższych miesiącach rząd ma do dyspozycji ok. 400 mln zł. "Jeśli chodzi o środki finansowe na pomoc powodzianom i na działania polegające na usuwaniu skutków powodzi, to (...) dysponujemy kwotą przeszło 2 mld zł. Zaangażowane jest w tej chwili 1 mld 728 mln zł. To oznacza, że w tych najbliższych miesiącach mamy jeszcze do dyspozycji ok. 400 mln zł" - powiedział.
Dodał, że pod koniec lipca złożony został wniosek do Komisji Europejskiej ws. strat, jakie Polska poniosła w wyniku powodzi. "One przekroczyły te pułapy i normy wyznaczone przez KE, co pozwala na uruchomienie Funduszu Solidarności, z którego moglibyśmy otrzymać jesienią czy późną jesienią przeszło 100 mln euro. Byłaby to dodatkowa kwota" - podkreślił.
Boni poinformował też, że rząd zdecydował, aby na odbudowę zniszczonych przez powódź gospodarstw rolnych były przeznaczane pieniądze z Unii Europejskiej. Zaznaczył, że takie rozwiązanie wymaga zmian ustawowych i wymaga notyfikacji Komisji Europejskiej. Dodał jednak, że notyfikacja jest już wstępnie ustalona z KE.
Podkreślił też, że jesienią rząd przygotuje projekt ustawy dotyczącej klęsk żywiołowych, rozwiązującej problem systemowo. Dodał, że powinna ona zacząć obowiązywać od 2011 roku. "Taki projekt ustawy zostanie jesienią przygotowany - tak żeby od roku 2011 mieć rozwiązania stałe, systemowe, które byłyby uruchamiane w momencie nadzwyczajnych okoliczności" - powiedział minister.
Minister rolnictwa Marek Sawicki powiedział z kolei, że rolnicy będą mogli otrzymać pomoc z PROW już we wrześniu. Wyjaśnił, że Europejski Fundusz Rolny przewiduje w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 29 różnych działań. "W 2006 r. podjęto decyzję, że z tych 29 działań będą realizowane 22. Wśród tych działań było takie, jak przywracanie potencjału produkcji leśnej po katastrofach, ale nie było działania dot. przywracania potencjału produkcji rolniczej" - powiedział Sawicki.
Dodał, że aby wprowadzić nowe zadanie do PROW, potrzeba konsultacji społecznych, decyzji Komitetu Monitorującego i akceptacji KE. "Taką akceptację otrzymaliśmy już po ostatnim posiedzeniu Sejmu i musielibyśmy wprowadzać tę zmianę dopiero na posiedzeniu wrześniowym, a więc szansa na przyjmowanie wniosków i realizowanie wniosków byłaby dopiero w listopadzie" - powiedział Sawicki. Po akceptacji Sejmu dla propozycji "jest szansa, że działanie uruchomimy jeszcze we wrześniu" - dodał.
Poseł Marcin Zawiła (PO) mówił podczas debaty przed głosowaniem, że powódź w Bogatyni i okolicach, jej gwałtowność i skala strat, zaskoczyły wszystkich. Jednym z najważniejszych zadań jest - jego zdaniem - odbudowa drogi łączącej Bogatynię ze Zgorzelcem. Jak mówił, wsparcie finansowe dla ofiar powodzi, uproszczenie procedur administracyjnych w czasie usuwania jej skutków, pomoc rolnikom w odbudowie gospodarstw rolnych, powinna w taki sam sposób obejmować ofiary powodzi sprzed kilku dni, jak i ofiary wcześniejszych powodzi z maja i czerwca tego roku.
Elżbieta Witek (PiS) podkreśliła, ze ustawa ma charakter incydentalny i nie zawiera rozwiązań systemowych. "Co się stanie, jeśli w przyszłym roku, w marcu lub kwietniu Polskę znów nawiedzi powódź?" - pytała posłanka, podkreślając, że przepisy ustawy będą obejmować tylko ofiary powodzi z 2010 r. Dodała, że w czasie prac nad ustawą powodziową, klub PiS zwracał uwagę na to, że zakres czasowy obowiązywania ustawy, ograniczający się do maja i czerwca br., jest za krótki. Podkreśliła, że rząd odrzucił rozwiązania proponowane jeszcze przez byłą szefową klubu PiS Grażynę Gęsicką.
Elżbieta Zakrzewska (Lewica) powiedziała z kolei, że w Polsce potrzebne jest rozwiązanie systemowe dot. przeciwdziałania powodzi. "Nie ma pewności, czy dobrze czynimy, ograniczając tę ustawę do usuwania skutków powodzi, które wystąpiły czy jeszcze wystąpią, do 2010 r. Przecież powodzie nawiedzają nas co roku, co roku są groźniejsze w skutkach" - zaznaczyła. Dodała, że zdaje sobie sprawę, iż praca nad takim aktem prawnym będzie trudna i długa, ale wierzy, że rząd się jej podejmie.
Podobnie uważa Marian Starownik (PSL), który powiedział, że przykład powodzi na Dolnym Śląsku pokazuje, iż potrzebny jest program przeciwdziałający tego typu wydarzeniom oraz niezbędne są nakłady finansowe. "Wydarzenia sprzed tygodnia, które najbardziej dotknęły Bogatynię, Zgorzelec czy okolice, pokazały raz jeszcze, że groźne dla człowieka i jego dobytku są nie tylko długotrwałe opady czy duże rzeki. Groźne są też krótkotrwałe, intensywne deszcze, czy rzeki o lokalnym zasięgu" - zaznaczył.
Również przedstawiciele kół poselskich domagali się podczas sejmowej debaty nad nowelizacją ustaw powodziowych, by rząd wypracował rozwiązania systemowe chroniące przed żywiołem.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.