Na świecie coraz popularniejsze stają się zabezpieczenia biometryczne. Są stosowane w firmach, przy identyfikacji osób opuszczających więzienne sale widzeń czy nawet przy wchodzeniu dzieci do autobusów szkolnych. Jednak niektóre z nich z łatwością można oszukać.
W najnowszych urządzeniach do rozpoznawania tęczówki stosowane są dodatkowe zabezpieczenia przed fałszerstwami, np. rozbłyski światła, dzięki którym urządzenie bada rozszerzanie się i kurczenie źrenicy. Taka dodatkowa funkcja sprawia, że urządzenie w czasie pomiaru rozpozna nie tylko zdjęcie oka, ale też osobę z nadrukiem tęczówki na spreparowanych szkłach kontaktowych.
Jeśli chodzi o podpis tradycyjny - który również jest zaliczany do danych biometrycznych - przy jego analizie przez komputer szansa na pomyłkę wynosi kilkanaście procent. Prof. Pacut wie jednak, jak zmniejszyć możliwość pomyłki do mniej niż 1 procenta. Specjalista wraz ze swoim zespołem stworzył tzw. tablet, przy pomocy którego, w czasie bieżącym, można rozpoznać prawdziwość podpisu.
Tablet ten mógłby służyć jako podkładka np. w czasie podpisywania rachunku przy płatności kartą. Zaraz po złożeniu podpisu informowałby, czy podpis jest właściwy. Taki tablet pozwala na analizę nie tylko wyglądu podpisu, ale też czasu podpisywania, nacisku czy nachylenia pióra, a więc znacznie większej liczby danych. Te dane mogłyby być zapisane na karcie płatniczej i nie musiałyby być gromadzone w żadnej instytucji.
Dane biometryczne należą do tzw. danych wrażliwych, na których gromadzenie i przetwarzanie zgodę musi wyrazić Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. GIODO ma jednak zastrzeżenia co do używania danych biometrycznych przy kontroli np. czasu pracy, nawet za zgodą pracowników. Profesor Pacut zaznacza jednak, że inne relacje mogą obowiązywać np. między firmą a klientem, kiedy zgoda na udostępnienie danych jest rzeczywiście dobrowolna.
Jeśli chodzi o przyszłość biometrii, prof. Pacut upatruje ją w zwiększaniu skuteczności już stosowanych metod. "Aby biometria była stosowana na większą skalę, konieczne jest wyeliminowanie możliwości fałszerstw - to ma być biometria, a więc mierzenie prawdziwego organizmu, a nie zdjęć czy kleju na rękach".
Potencjał ma też, według naukowca z Politechniki Warszawskiej i NASK, łączenie kilku już istniejących metod. W ten sposób w jednym urządzeniu mogłyby być analizowane np.: układ linii na dłoni, układ naczyń krwionośnych wewnątrz niej oraz jej geometria. Potencjału naukowiec upatruje też w innych badaniach biometrycznych, np. skanowaniu trójwymiarowym twarzy, w rozpoznawaniu chodu czy głosu danej osoby. Ostatnie dwa podejścia mogłyby znaleźć zastosowanie w telefonach komórkowych, które rozpoznawałyby swojego właściciela po jego ruchach lub po głosie.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.