O konieczności obrony wiary i pomocy potrzebującym, mówią Jerzy Baehr, prezydent Związku Polskich Kawalerów Maltańskich oraz Jacek Tarnowski, prezes Fundacji Polskich Kawalerów Maltańskich w Warszawie "Pomoc Maltańska".
Na czym polegają śluby zakonne i ich ceremoniał, do czego zobowiązują, czy są czasowe czy definitywne?
JB: Większość członków Zakonu Maltańskiego, czyli Kawalerów i Dam, jest stanu świeckiego i posiada rodziny. Przyjęcie do Zakonu następuje podczas Mszy świętej, kiedy kandydat wypowiada słowa przyrzeczenia i deklarację posłuszeństwa lub śluby, w ramach których zobowiązują się do krzewienia wiary chrześcijańskiej, pracy nad własną duchowością zgodnie z nakazami Kościoła oraz pracy na rzecz potrzebujących. Kawalerowie Profesyjni składają śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa stając się braćmi zakonnymi podlegającymi prawu kanonicznemu Kościoła rzymsko-katolickiego. W każdym przypadku śluby są definitywne. Do Zakonu należą również osoby duchowne.
Czy życiu Zakonu towarzyszą specjalne ceremoniały?
JB: Warto zachowywać tradycje. Uroczystości religijne Zakonu Maltańskiego odbywają się według ustalonego ceremoniału tak jak w innych zakonach katolickich. W zeszłym roku wydaliśmy Modlitewnik Maltański, który zawiera zarówno treści właściwe dla Kościoła Katolickiego, jak i szczególne dla Zakonu Maltańskiego i trzeba to postrzegać również w świetle ochrony historycznego dziedzictwa. Tradycyjnie uregulowana jest np. kolejność ustawienia osób w procesji - znaczenie mają Klasy i Kategorie przynależności oraz staż. Msze Święte kończy modlitwa zakonna. W trakcie uroczystości religijnych członkowie Zakonu zakładają stroje liturgiczne tzw. culle - czarne płaszcze z białymi wyłogami i białym wyszytym krzyżem na piersiach, Damy noszą peleryny - czarne okrycie z kapturem, czerwoną podszewką i wyszytym krzyżem. Do tego nakrycie głowy stanowi czarna mantylka. Z racji tego, że Zakon jest suwerennym podmiotem prawa międzynarodowego, a jednocześnie zakonem rycerskim, to jego członkowie pełniący funkcje dyplomatyczne używają oficjalnych czerwono-czarnych mundurów.
W Polsce prowadzicie swoje dzieła przez kilka fundacji, jak wyglądają najważniejsze z nich i jaka jest skala waszej pomocy?
JT: Pięć fundacji to odwzorowanie najnowszej historii po roku 90-tym. Każde większe dzieło tworzone było w innym mieście przez inne osoby i w oparciu o inne środki finansowe. Ze względów praktycznych utworzone zostały lokalne fundacje. Tzw. fundacja warszawska ma pod sobą największą ilość nowych projektów. Jednym z nich jest szpital - Centrum Pomocy pw. bł. Gerarda w Barczewie, który istnieje już 15 lat i dysponuje 77 łóżkami. Ośrodek wyspecjalizował się w opiece nad pacjentami w najcięższym stanie zdrowia, głównie w podeszłym wieku, w tym osobami w stanie wegetatywnym także wymagającymi przewlekłej wentylacji mechanicznej. Dom Pomocy Społecznej w Szyldaku przeznaczony dla osób dotkniętych chorobą układu nerwowego i gromadzi 100 podopiecznych w różnym stanie zdrowia. Głównym celem działalności DPS, oprócz zaspokajania codziennych potrzeb chorych jest prowadzenie szeroko rozumianej terapii zmierzającej do ich usamodzielnienia się i powrotu do normalnego życia. Tylko w tym roku trzech naszych pacjentów dokonało tego i aktualnie pracują z nami tworząc grupę ekspercką. Fundacja w Poznaniu dysponuje przychodnią wielofunkcyjną - tzw. „Komandorią”, która wcześniej prowadziła specjalizację onkologiczną i wykonała ponad 87 tys. badań, w ogromnej większości bezpłatnie. W Krakowie na Woli Justowskiej centrum pomocy dzieciom z porażeniem mózgowym i ich rodzinom stało się jednym z lepszych ośrodków tego typu w Europie. To są dzieła, które prowadzą nasze lokalne struktury, a których funkcjonowanie wymaga ogromnej troski, w tym ciągłego znajdowania źródeł finansowania.
Dodatkowo mamy dużo projektów skierowanych na opiekę senioralną, wydawanie darmowych posiłków dla najuboższych i bezdomnych, organizujemy warsztaty terapeutyczne, czy też obozy dla niepełnosprawnej młodzieży, dla niektórych są to pierwsze wakacje w życiu połączone z nowoczesną terapią. Prowadzimy również akcję Opłatka Maltańskiego, czyli Wigilię Bożego Narodzenia dla osób samotnych i potrzebujących, która jest obecna w 30 miejscowościach i w ubiegłym roku dotarła do ponad 3 tysięcy osób. W sumie Polski Związek Kawalerów Maltańskich opiekuje się 1602 osobami w sposób ciągły, a okazjonalnie udziela rocznie pomocy około 6 tysięcy osobom potrzebującym. Bez zaangażowania i profesjonalizmu wolontariuszy oraz wsparcia sponsorów nie byłoby tego. Koordynujemy pracę ok. 1000 wolontariuszy, którzy poświęcają ok. 130 000 godzin rocznie na pracę wolontariacką. Ze względu na charakter działań jesteśmy świetnym partnerem dla firm chcących realizować misję CSR-ową (społeczna odpowiedzialność biznesu) - chętnych do współpracy serdecznie zapraszamy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Bilans ofiar może jednak się zmienić, bo wiele innych osób jest rannych.